Gdy Hannibal Lecter jest pokazywany w swojej celi, wiemy doskonale, że jeśli zachowamy bezpieczną odległość, to nic nam nie może zrobić. Jeśli jednak potem znika z kadru, sytuacja zmienia się diametralnie.
Starsze filmy Spielberga i wspomniane dzieło Scotta udowodniły, że nie trzeba pokazywać nam zagrożenia. Emocje wywoływane podskórnie działają niesamowicie, gdy zło czai się tuż za rogiem. Na tym świetnie bazowało Milczenie owiec. Gdy Hannibal Lecter jest pokazywany w swojej celi, wiemy doskonale, że jeśli zachowamy bezpieczną odległość, to nic nam nie może zrobić. Jeśli jednak znika z kadru, sytuacja zmienia się diametralnie. Na podobnej zasadzie działa to w Niewidzialnym człowieku, ale tutaj zagrożenia dosłownie nie widać, więc było to łatwiejsze do realizacji. Warto jednak o takich próbach pamiętać, bo dzisiejsze Hollywood lubi pokazywać nam antagonistów i ich motywacje na równi z protagonistami. Joker w filmie Mroczny Rycerz od Christophera Nolana zagarnia dla siebie ekran. Tak jak Thanos w filmie Avengers: Wojna bez granic na ekranie pojawia się niemniej od Kapitana Ameryki i Iron Mana. Sam lubię patrzeć na ich rozbudowane i niejednoznaczne motywacje, ale czasem brakuje w tym wszystkim pierwotnego, dzikiego zła, za którego intencjami nie stoi nic innego od zwykłej żądzy krwi.
Dinozaur nie będzie pytał nas o zdanie, po prostu potraktuje nas jako potencjalny posiłek, co może być ciekawe, jeśli zostanie odpowiednio wykorzystane. Dobrą propozycją pod tym względem jest Ciche miejsce, które wymaga od widza tego, żeby ograniczył szeleszczenie i chrupanie popcornu. Każdy dźwięk przywołuje bowiem potworne zagrożenie, a my jako oglądający nie mamy zupełnie wiedzy na temat tego, skąd się wzięło i dlaczego. Wiemy jedynie, że rodzina bohaterów chce przetrwać. Podobna sytuacja szykuje się w filmie 65 z udziałem Adama Drivera. Mam nadzieję, że zobaczymy połączenie Cichego miejsca i Parku Jurajskiego (producenci tego pierwszego filmu trzymają pieczę nad tym nowym projektem). Zwiastuny pokazują oczywiście eksploatację pradawnych istot na ekranie, ale przecież film trwa więcej niż dwie minuty. Premiera odbędzie się 17 marca. Już niedługo przekonamy się, czy emocje będą dawkowane jak w filmach Spielberga. A może dostaniemy jatkę przypominającą nową serię Jurassic World?
Widzowie nie są głupi, nie będą dawać się w nieskończoność nabierać na istniejące w kinie schematy, dlatego istotne jest, by przetwarzać tropy i proponować coś świeżego. Percepcyjna tolerancja wyrabia się na każdej taniej próbie wystraszenia widza. To samo możemy powiedzieć o elementach gore i wszechobecnej przemocy, bo po filmach Quentina Tarantino i slasherach naprawdę trudno jeszcze czymś nas zaskoczyć. Dla mnie na ten moment ekscytujące jest odwrócenie sytuacji i unikanie przemocy dla uzyskania lepszego efektu. Dobrze robi to serialowe The Last of Us – nie musieliśmy widzieć zwłok Billa i Franka czy rozkwaszonej twarzy Davida. Nie to ma budzić skrajne nasze emocje, a następstwa tych sytuacji i to, co dzieje się wokół. Mądrzy twórcy wiedzą, że czasem istotniejsze jest pokazanie reakcji na akcję, a nie samą akcję. Dlatego to jest ważne, żeby umożliwiać widzom inny rodzaj strachu i doświadczeń z obcowania z filmem lub serialem. Tylko w ten sposób uchronimy się od nudy i powtarzalności.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj