A może Tajne wojny już warunkują funkcjonowanie MCU?
W sieci swego czasu głośnym echem odbił się oficjalny opis fabuły filmu Untitled Avengers Movie, konkretnie jedno pochodzące z niego zdanie: "Nasi ukochani bohaterowie w pełni zrozumieją, jak krucha jest ta rzeczywistość, jak również to, że jej podtrzymanie wymaga poświęceń". Wielu fanów widzi w tych słowach podwaliny pod ukazanie w MCU Tajnych wojen; te przypuszczenia są o tyle zasadne, że znajdują jeszcze swoje dopełnienie w decyzjach związanych z ważnymi dla komiksowego eventu postaciami. Bitewny Świat został w nim stworzony przez Doktora Dooma, Doktora Strange'a i Molecule Mana - prace nad samodzielną produkcją o pierwszym z nich pomimo tworzenia scenariusza według ostatnich informacji zostały wstrzymane, natomiast Najwyższy Mag w filmie Avengers: Infinity War zachowywał się w taki sposób, jakby nie tylko dostrzegał wynik starcia z Thanosem, ale jeszcze dał się wymazać, by odwrócić oczy Szalonego Tytana od sobie tylko znanego planu. Miłośnicy Marvela stworzyli już teorię, według której pstryknięcie palcami przez Thanosa nie tylko obróciło w proch połowę istnień we Wszechświecie, ale jeszcze zapoczątkowało wspomniane wyżej inkursje, rozumiane przez Hickmana jako zderzenia kolejnych światów. Dowodem na to miałaby się stać pozornie wyrwana z kontekstu scena, w której Szalony Tytan rozmawia z młodą Gamorą, najprawdopodobniej przebywając wraz z nią w tzw. Soul World, wymiarze znajdującym się w Kamieniu Duszy. Część fanów uważa również, że zdjęcia z planu Untitled Avengers Movie niekoniecznie sugerują nam podróże w czasie, ale właśnie spotkania herosów pochodzących z alternatywnych rzeczywistości. W Tajnych wojnach z kolei ostateczną inkursją była ta, w ramach której doszło do kolizji Ziemi-616 (głównej planety uniwersum) i Ziemi-1610 (uniwersum Ultimate). Nie możemy więc wykluczyć, że wolta Strange'a, podobnie jak w komiksowym evencie, miała na celu poświęcenie jednego świata po to, by uratować inną rzeczywistość. Owocem Tajnych wojen jest bowiem amalgamat różnych uniwersów, który na ekranie dawałby możliwość wprowadzenia całej serii pomniejszych franczyz, jak choćby Marvel 2099 czy kilku istotnych pozycji dla X-Men, z House of M na czele - dla poszukujących nowych kierunków narracyjnych włodarzy Domu Pomysłów takie rozwiązanie byłoby jak znalazł.***
Pojawienie się Tajnych wojen na rodzimym rynku to doskonała okazja, aby nie tylko czytelnicy komiksów przygotowali się na to, co czeka nas w przyszłości MCU. Mamy tu do czynienia z wielowątkowym crossoverem z niezwykle bogatą strukturą narracyjną; w sieci pojawiały się komentarze, że jest on osobliwą odpowiedzią Marvela na Game of Thrones. W dodatku dla komiksowego świata stał się on z całą pewnością tym, czym dla X Muzy jest dziś blockbuster - opowieścią pełną rozmachu, która trafi w gusta niejednego odbiorcy. Tajne wojny to naturalny i niemalże idealny kandydat na luźną adaptację w obrębie 4. fazy MCU, tak, jak inspiracją dla dwóch ostatnich produkcji o Mścicielach staje się komiksowa Nieskończoność. Scenarzysta obu z nich, Jonathan Hickman, jest trochę jak filmowy Doktor Strange: widzi więcej, czasami nadaje kierunki przyszłości... Czas pokaże, czy jego praca raz jeszcze zaważy na tym, czym teraz stanie się Kinowe Uniwersum Marvela.
Strony:
- 1
- 2 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj