W dniu premiery jego najnowszego krótkometrażowego filmu prezentujemy naszą rozmowę z Tomaszem Bagińskim. W zeszłym tygodniu blisko godzinę rozmawialiśmy o kinie, serialach, zaawansowaniu prac nad Wiedźminem czy o powstawaniu filmu Smok. Oto zapis tej rozmowy: Kamil Śmiałkowski: Pracujesz teraz nad Wiedźminem. Czyli co macie w tej chwili? Jest już scenariusz? Tomasz Bagiński: Tak, mamy scenariusz, a dokładniej drugie poprawki w drugiej wersji scenariusza. Bo to już drugi scenariusz i drugi autor. Czy Andrzej Sapkowski brał udział w tych pracach? Nie, tylko przedstawiliśmy mu pomysły i pan Andrzej stwierdził, że skoro to my się znamy na kręceniu filmów, to należy dać nam trochę wolności. Tamci przed laty też mieli sporo wolności. Pamiętam – byłem na premierze poprzedniego Wiedźmin w Sali Kongresowej. Gorzej być nie może. A słyszałeś o idei Wiedźmina w teatrze? Ciekawy jestem, na jakiej zasadzie dogadali się na tego teatralnego Wiedźmina. Nam staranie się o prawa zajęło blisko rok rozmów z Sapkowskim. Zawsze nam się bardzo dobrze rozmawiało, ale jednak ustalenie wszystkiego trochę czasu zajmuje. Czyli wszystkie kwestie związane z filmem trzeba było załatwiać z pisarzem? Trochę to skomplikowane – przecież pamiętam, że ty i Platige Image pracowaliście z CD Projektem przy pierwszej grze Wiedźmin. Czyli film nie ma z nimi nic wspólnego? CD Projekt nie kupił praw filmowych. One są we władaniu Sapkowskiego, a teraz my przez jakiś czas mamy na nie opcję. Czyli to, co robiłeś do gry, nie będzie w żaden sposób wykorzystywane w filmie? Nie będzie. I to z różnych powodów. Również dlatego, że Hollywood mimo niewątpliwych wielkich osiągnięć marketingowych, jakie miała gra, jest znacznie bardziej zainteresowane tym, że jest podstawa literacka. Gra rozsławiła imię Wiedźmina, w wielu krajach zdobyła popularność i dopiero potem zaczęły tam pojawiać się książki, ale dla filmu znacznie ważniejsza jest proza. Hollywood jest dosyć konserwatywny, jeśli chodzi o wybory tematów. To, co teraz robi Activision ze swoimi markami, może będzie jakąś zmianą jakościową. Oni chcą być Marvelem wśród gier i dzięki temu coś się może odmieni. Ale jak dotąd ekranizacje gier nie zawsze się udawały, mówiąc bardzo oględnie. I to przecież nie tylko jakościowo, ale i finansowo nie okazywały się aż takimi sukcesami, jakby marzyli księgowi Hollywoodu. Mając więc świadomość tego, co wniosła tu gra, my jednak konsekwentnie odnosimy się do tego, co było jeszcze wcześniej, czyli prozy Sapkowskiego. Nasz film to adaptacja dwóch konkretnych opowiadań - Wiedźmin i Mniejsze zło (z małymi elementami Głosu rozsądku). To, co szykujemy, to dosyć wierne ekranizacje, choć przecież wiadomo, że w kategoriach hollywoodzkich wierna ekranizacja nie znaczy dokładnego trzymania się tekstu. Już samo sklejenie tych opowiadań w jedną fabularną całość nie było łatwe, ale myślę, że udało nam się przeniesienie ducha oryginału. I okazuje się, że ta proza, ten humor, ta postać jest przetłumaczalna na inny język.
Michał Żebrowski jako Wiedźmin ze starego filmu / źródło: materiały prasowe
Pamiętam wcześniejsze projekty, nad którymi pracowałeś - Xawras czy Hardkor 44. One gdzieś zanikły? Teraz to już ostatecznie powiedziane, że Wiedźmin będzie twoim debiutem? A może nie. Nie o wszystkim mogę mówić. Jedna z rzeczy, których bardzo szybko trzeba się nauczyć, gdy się jeździ do Stanów, to nieobstawianie jednego konia. Reżyser, który tam jedzie tylko z jednym projektem, rzadko odnosi sukces. To był zresztą błąd, który popełniłem z Hardkorem. Wzorcowy błąd młodego człowieka, który nie zna jeszcze mechanizmów rządzących tą branżą. Teraz samych treatmentów mam chyba z dziesięć czy dwanaście. Niektóre, tak jak Hardkor, czekają na lepsze czasy, aż będę miał mocniejsze nazwisko. W tym roku będę developować równolegle z Wiedźminem jakieś pewnie jeszcze dwa inne scenariusze, które są w podobnym klimacie do Smok, czyli wysokiej jakości lżejsze kino, a więc coś, co mnie osobiście najbardziej interesuje, gatunek praktycznie w Polsce wymarły – komedia akcji. To w mojej percepcji bardzo szeroka dziedzina – dla mnie Die Hard jest komedią akcji. Dla niektórych to po prostu film akcji, ale dla mnie ważne, że jest zabawny, z sympatycznym bohaterem, nie ucieka od humoru. Dla mnie to wszystko mieści się gdzieś między Guardians of the Galaxy a Szklaną pułapką. I w takich klimatach developuję te kolejne scenariusze. I to tak – nie tylko na polski rynek, ale z polskim kolorytem, bo wydaje mi się on bardzo atrakcyjny i fajny. To a propos Strażników. A takie duże franczyzy, już istniejące? To cię interesuje? Miałeś takie propozycje? Miałem kilka, acz nie z Marvela. Jeszcze. Oczywiście, że mnie to interesuje, ale żeby wejść w takie duże kino produkcyjne, jednak dobrze mieć tak ze dwa filmy już zrobione. Takie propozycje dostają już raczej fachowcy, którzy udowodnili, że sobie radzą i można im zaufać przy większej rzeczy. Pewnie bym się do tego nadawał, bo jednak te lata pracy w reklamie przystosowały człowieka do pracy z producentami, walki o kompromis, godzenia różnych wizji, ale jeszcze muszę trochę poudowadniać tamtejszym ludziom, że warto we mnie inwestować. Jeśli w ten film zainwestują Amerykanie, to jak sądzisz, ile merytorycznej kontroli będziesz miał nad całym projektem Wiedźmin? Dużo. To jest mit, że w Stanach filmy robią producenci. Oni wkraczają wtedy, gdy się nie dogadują z reżyserem. Ale to, wbrew pozorom, bardzo rzadkie sytuacje. No ale jednak dość często pojawiają się na DVD kolejne filmy w wersjach reżyserskich. Ale wcale nie aż tak dużo. I z reguły to po prostu dłuższe wersje tych samych filmów - nie zawsze lepsze. Ja na przykład zdecydowanie wolę wersję produkcyjną Alien³. To była pierwsza wersja, którą widziałem w kinie, i lubię ją, choć wielu ma inne zdanie. Wersja reżyserska wydaje mi się rozwlekła, rozciągnięta, już nie ma tego rytmu. Z reguły jest tak, że jeśli nie ma dużej wojny między reżyserem a producentem, to ma się dużą kontrolę nad obrazem. Producenci zdają sobie w końcu sprawę, że nie da się dostać dobrego materiału bez zaufania i zaangażowania ze strony reżysera. Wracajmy do Wiedźmina. Czy to już jest ten moment, gdy powoli myśli się o konkretnych nazwiskach w ekipie? Autorze zdjęć, muzyki? Powoli się to dzieje, ale nie mogę za bardzo jeszcze o tym mówić. To kwestie formalne. Czy tak jak Lucas będziesz miał prawa do merchandisingu? To jest kolejne skomplikowane pytanie, na które nie odpowiem. Jeśli nic złego się nie zdarzy, kiedy będziecie ogłaszać obsadę? Na wiosnę przyszłego roku. Jeśli nic się wydarzy. Będę to podkreślał, bo wolę dmuchać na zimne. Jesteś zadowolony z momentu, w którym wszyscy się dowiedzieli o projekcie Wiedźmin? Troszeczkę może za wcześnie ta informacja wyszła, ale tydzień później okazało się, że dobrze, że w tym momencie. I znowu więcej nie mogę powiedzieć. Czy myślisz jakoś mocno o udziale Polski w tym filmie? Czy tu chcesz kręcić? No tak, to świetne miejsce na zdjęcia. Mam nadzieję, że u nas w ogóle będzie się więcej kręcić. Może wreszcie rządzący zauważą, że wszyscy nasi sąsiedzi ułatwiają pracę filmowcom, że tam kręci się sporo dużych produkcji, i u nas też zacznie się coś dziać. Czyli mapa drogowa jest jaka? Podanie obsady wiosną, zdjęcia jeszcze w 2016? Niewykluczone.
Na kolejnej stronie m.in. informacje o tym, kiedy będzie premiera nowego Wiedźmina, jak długo powstawał Smok, jak na demolkę Krakowa zareagował Kardynał Dziwisz oraz wiele więcej.
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj