Stranger Things - David Harbour o śmierci Hoppera
David Harbour wciela się w Jima Hoppera od 2016 roku. Twórcy serialu Stranger Things od 1. odcinka swojego dzieła dali widzom do zrozumienia, że życie bohatera w ostatnich latach nie wyglądało kolorowo. Mężczyzna nie tylko stracił swoją ukochaną córkę, która zmarła na białaczkę, ale też musiał pożegnać swoją wieloletnią żonę, która w wyniku tragedii nie potrafiła z nim już dłużej żyć. Dlatego też zanim w jego życiu pojawiła się jego przybrana córka, Jedenastka (Millie Bobby-Brown), policjant długo zmagał się z uzależnieniem od alkoholu. Dopiero w 4. sezonie po zwalczeniu śmiertelnie niebezpiecznego Demogorgona oraz przechytrzeniu rosyjskich strażników, Hopper odnalazł szczęście u boku Joyce (Winona Ryder) oraz po wielu miesiącach pojednał się z adoptowaną nastolatką. To właśnie ze względu na to, że Hopperowi nareszcie udało się wyjść na prostą, David Harbour twierdzi, że twórcy Stranger Things nie powinni fundować mu kolejnego dramatycznego wątku. W wywiadzie dla portalu Variety aktor o dziwo przyznał również, że przed metamorfozą swojego bohatera miał nieco inne zdanie na temat jego przyszłości:Kilka razy myślałem, że powinien umrzeć. Z pewnością tak myślałem na początku, ponieważ był tak zniszczony i sam pragnął swojego zniszczenia. Kiedy wydawało się, że zmarł w trzecim sezonie, cieszyłem się z tego powodu, ponieważ mógł zostać wskrzeszony jako mężczyzna, którym chciał się stać. Dlatego lepiej byłoby utrzymać go przy życiu. Zobaczmy, co postanowią.
Serial Stranger Things jest dostępny na Netflixie.
Stranger Things - nadchodzące produkcje z udziałem obsady
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj