Dan Slott potrafi pisać naprawdę dobre historie. W dwóch poprzednich recenzjach ciągle zastanawiałem się, co się stało, że tak obyty i doświadczony z postacią Petera Parkera scenarzysta, nie jest w stanie wykrzesać z siebie wystarczająco dużo werwy i talentu, aby stworzyć coś porywającego, zmieniającego nasze spojrzenie na przygody Spider-Mana. Dopiero w Demonstracji Siły coś ruszyło. Parker brzmi charyzmatycznie, podejmuje ciekawe działania, a w stroju Spideya rzuca sucharami na lewo i prawo. Jego interakcje ze Starkiem i innymi herosami wypadają rewelacyjnie, a nawet, wrzucona ni stąd, ni zowąd, Mary Jane nie jest jednowymiarową postacią, tylko prawdziwym bohaterem z krwi i kości.             Skoro tak się zachwycam, to czemu nadal nie uważam, że jest to komiks co najmniej  dobry? Dlatego, że kontynuuje tę samą, głupkowatą historię co wcześniej. Podniósł poziom i to znacznie, jednak nadal wszystko jest skrajne i podkręcone do maksymalnych granic głupotek, które może w swoją opowieść wepchnąć scenarzysta.
Źródło: Świat Komiksu
            Wizualnie wszystko stoi na podobnym poziomie co poprzednio. Minimalnie podniosła się jakość, a Giuseppe Camuncoli tym razem świetnie kreśli kolejne starcia. Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że wszystko jest tutaj zbyt nieprzyjemnie wyblakłe. Prosi się wręcz, o większe natężenie lub zróżnicowanie. Trudno jest mi też tylko narzekać, bo sceny, w których akcja nabiera kolorów, są rewelacyjne.
            Demonstracja Siły zdecydowanie poprawiła jakość przygód Spider-Mana, pisanych przez Dana Slotta. Sprawiła, że lekko wyczekuję czwartego tomu, który wcześniej nie interesował mnie wcale. Mam nadzieję, że im dalej w las, tym coraz bardziej będę porywać się megalomańskim życiem Parkera, próbującego, jak to zwykle bywa, pogodzić swoją dorosłą, prawdziwą tożsamość, ze swoim tajnym alter ego.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj