Pomysł na Anger Management pojawił się tak szybko. Przed rokiem amerykańskie media obiegła informacja o odwyku Charliego Sheena, który skutkował konfliktem z Chuckiem Loorem i pożegnaniem się aktora z {{Two and half men}}. Rozgłos, jaki pojawił się wokół życia Sheena, aktor postanowił wykorzystać zaraz po zakończeniu swojej terapii odwykowej. Połączył siły z Brucem Helfordem i wspólnie stworzyli komedię Anger Management luźno opartą na filmie o tym samym tytule z Jackiem Nicholsonem w roli głównej.
Chętnych na kupno projektu było wielu. Amerykańskie stacje prześcigały się w ofertach, ponieważ bardzo chciały mieć w swojej ramówce nowy serial Sheena. Po wstępnej selekcji, na placu boju zostały już tylko kablówki, a najbardziej wytrwała okazała się stacja FX, która zakupiła projekt. Studiu produkcyjnemu – Lionsgate Television spodobała się obietnica, że jeśli pierwszy sezon okaże się sukcesem, to FX zamówi aż 90 kolejnych odcinków Anger Management. W ten sposób produkcja będzie mogła być sprzedawana w syndykacie.
[image-browser playlist="601252" suggest=""]
©2012 FX Networks
Póki co - Anger Management osiąga wielki sukces. Premierę oglądała rekordowa liczba widzów. Przed telewizorami zasiadło ponad 5 milionów Amerykanów, co jest rekordem nie tylko dla stacji FX, ale także dla całej telewizji kablowej w USA (mowa oczywiście o rekordowej oglądalności serialu komediowego na kablówce). Skutecznym magnesem, który przyciągnął przed TV był sam Charlie Sheen. Pytanie tylko, czy jego bohater będzie potrafił utrzymać widownię przed odbiornikami. Bowiem poziom Anger Management w pierwszych dwóch odcinkach jest bardzo niski.
Oglądając Charliego Sheena w nowej komedii stacji FX, miałem wrażenie, że aktor ponownie gra jedną z wersji samego siebie. Główny bohater – Charlie Goodwin jest terapeutą i prowadzi u siebie w domu spotkania z osobami mającymi problemy z kontrolą gniewu. Jednocześnie sam nie potrafi kontrolować swojego gniewu, co doprowadza do wielu – tylko teoretycznie – zabawnych sytuacji. Pilotowy odcinek (napisany i wyreżyserowany przez samego Helforda) przedstawia całkiem sporą ilość bohaterów oraz jest momentem, w którym Charlie zdaje sobie sprawę ze swojego problemu. Jedyną osobą, która mogłaby mu pomóc, jest jego własna terapeutka z którą sypia.
Wesoła gromadka pacjentów Goodwina wypada w serialu bardzo słabo. Robią wyłącznie za tło i trudno o nich powiedzieć coś więcej. Dialogi są drętwe, oklepane, a żarty i przekomarzania się z Charliem wprawiają w zażenowanie (wyjątkiem jest Bobo). Kiedy wydawało się, że to pilot był słaby, drugi odcinek był jeszcze gorszy. W drzwiach domu głównego bohatera pojawiła się brzydka jak noc listopadowa kobieta, z którą Charlie rzekomo przespał się kilkanaście lat temu. Sceny z tą kobietą w zamierzeniu twórców miały być śmieszne. Dla mnie były niesmaczne.
[image-browser playlist="601253" suggest=""]
©2012 FX Networks
Jedynym pozytywem, jaki widzę w Anger Management jest rodzina głównego bohatera, czyli córka i była żona, grana Shawnee Smith. Sceny z ich udziałem są całkiem miłe dla oka i nawet bawią. Wprowadzają umiarkowaną równowagę w zwariowanym życiu Goodwina, który otoczony przez swoich pacjentów zachowuje się zupełnie inaczej, niż podczas spędzania czasu ze swoją córką.
Obejrzałem już w swoim życiu bardzo dużo seriali komediowych i wiem jedno – komedie to taki gatunek serialu, którego nie powinno się oceniać po premierze. Przykład Teorii wielkiego podrywu i Współczesnej rodziny pokazuje, że serialowi komediowemu należy dać czas, by się rozkręcił. Mam nadzieję, że podobnie będzie z Anger Management. Pierwszy sezon ma mieć tylko 10 odcinków, dlatego nie ma w nim miejsca na nudne momenty.
Po premierze wstrzymam się z wystawianiem oceny, mając nadzieję, że z tygodnia na tydzień będzie lepiej.