[video-browser playlist="689057" suggest=""]
Po kilkunastu odcinkach oczekiwania w końcu nadzwyczaj słabe retrospekcje znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości. Trudno jednak mówić tutaj o wyjątkowej inwencji twórczej scenarzystów, którzy kolejny raz imitują z pozoru realne zagrożenie dla Starling City. Na „Arrow” w 3. sezonie łatwo jest narzekać i marudzić, bo kolejne odcinki nie niosą za sobą nawet minimalnej dawki emocji i zaciekawienia. Produkcja CW jest smutna, przygnębiająca i dołująca, ale nie w ten „dobry” dla widza sposób. Gdy w odcinku nie pojawia się Ray Palmer, bohaterowie nie mają nawet sił żartować. Stawka jest tak duża, że cierpienia postaci zaczynają boleć widza. Problem w tym, że trudno ze znanymi bohaterami się identyfikować. Oglądanie "Arrow" tydzień po tygodniu zaczyna być frustrujące i to jest największy problem tego serialu w 3. sezonie. Czytaj również: „The Flash” – opis finałowego odcinka i trailer „Gorilla Grodd” Nie wierzę w bajki twórców o kolejnym restarcie fabularnym i wielkiej zmianie, do jakiej dojdzie w finale 3. serii. „Arrow” stracił swój blask i obawiam się, że już nigdy go nie odzyska. Kto wie, czy główną przyczyną tego stanu rzeczy nie jest fakt, że na czele seriali komiksowych znajduje się „The Flash”, który mimo poważnej tematyki zachowuje pozytywną energię, sprawiającą, że do produkcji z Grantem Gustinem chętnie wraca się każdego tygodnia.To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj