Na dobrą sprawę drugi epizod finałowego sezonu Arrow mógłby się ograniczyć zaledwie do dwóch momentów - sceny otwarcia i zamknięcia, czyli tych, w których pojawia się Monitor. Reszta mogłaby właściwie zostać wykasowana bądź jeśli ktoś chce - ze względu na „skrzętnie” skonstruowaną fabułę, zupełnie przerobiona choć jest mało prawdopodobne, aby polepszyło to odbiór odcinka. Zacznijmy od najgorszego, czyli wydarzeń z przyszłości. To od poprzedniego sezonu zdecydowanie najsłabszy pomysł twórców serialu. Dziecięce przygody potomków Team Arrow ani ziębią, ani grzeją. Są jak niepotrzebny przerywnik głównej osi czasu wydarzeń, dlatego równie dobrze można by wsadzić tam bardzo długie bloki reklamowe, które zapewne byłyby bardziej interesujące i emocjonujące. Tymczasem dostajemy miałką fabułę, bohaterkę z wiecznym PMS i rodzinny konflikt potomków Diggle’a, który przecież jest kreska w kreskę kopią niegdysiejszego konfliktu Diggle’a z jego bratem. Emocjonującej akcji w tym jak na lekarstwo i nic nie zapowiada, że będzie lepiej. Ot - lepiej całość przewinąć, niż tracić na to czas.
fot. Sergei Bachlakov/The CW
W założeniu lepiej jest w głównej osi czasu. Twórcy serwują nam kolejną, trochę sentymentalną podróż Olivera, spotkanie z dawno niewidzianymi postaciami i kontynuację wątku związanego z Monitorem. Fajnie było zobaczyć po raz kolejny Tatsu oraz przekonać się, że China White jest naprawdę fatalnie zarysowanym czarnym charakterem, co widzieliśmy już nie raz w poprzednich epizodach. O ile fabuła poprzedniego odcinka była naprawdę nieźle posklejana, tak tym razem dostaliśmy taki miszmasz, który miał właściwie tylko dawać okazję do kolejnych scen walk (które momentami wyglądały naprawdę nieźle) i mało błyskotliwych dialogów pomiędzy nimi. Dramat Black Canary w tym wszystkim wypadł - nad czym ubolewam, mało wiarygodnie, a ten wątek zdecydowanie miał lepszy potencjał. Całość ratowało pojawianie się Monitora i chyba będzie trzeba się przyzwyczajać do tego, że będą to jedyne momenty w Arrow, które będą warte obejrzenia. W tym przypadku obym się jednak mylił, bo w końcu to finałowy sezon, a i przerzucanie bohaterów w różne miejsca daje pole do tego, aby jednak tworzyć coś ciekawego i wartego poświęcenia czasu. Słowem końcowym - nie był to udany odcinek. Potwierdził tylko, że twórcom serialu zupełnie wyczerpały się pomysły na ten serial, dlatego kasowanie go wydaje się koniec końców słuszną decyzją. Zresztą zaczynamy powoli dochodzić do takiego momentu, w którym kolejne epizody będziemy oglądać tylko ze względu na zbliżający się kryzys, męcząc się przy tym niemiłosiernie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj