Fani MCU od wielu miesięcy zastanawiają się nad tym, kiedy i czy w ogóle w ramach przedsięwzięcia pojawi się ikoniczny złoczyńca świata Marvela, Kang Zdobywca. Dla tych jednak, którzy już teraz nie mogą doczekać się tego momentu, wydawnictwo Egmont przyszykowało prawdziwy prezent. Komiks Avengers. I wojna Kanga. Tom 4 stanie się nie lada gratką dla wszystkich miłośników podróżującego przez czas i przestrzeń łotra Domu Pomysłów. Tutaj poznamy jego inne wersje (tak, czeka na Was już Kang-berbeć w pieluchach), mogąc się także skonfrontować z prawdziwym obliczem antagonisty i jego modus operandi. Problem polega na tym, że cały tom naszpikowany jest tak wielką liczbą paradoksów czasowych, że niezaznajomionego z poprzednimi odsłonami serii i uniwersum Marvela czytelnika mogą one wprawić w osłupienie. To właśnie dlatego pozycja ta wymaga niezwykle uważnej i skrupulatnej lektury. Jeśli się na nią zdecydujecie, napisana przez Marka Waida przygoda może wydać się Wam naprawdę pasjonująca.  Mściciele wciąż zmagają się z konsekwencjami II wojny domowej, która na zawsze przeobraziła rzeczywistość herosów. Ze składu drużyny Avengers ubyli Iron Man i kilku najmłodszych trykociarzy, natomiast dołączyli do niej Wasp i Herkules. W finałowych sekwencjach poprzedniego tomu widzieliśmy też, jak Vision decyduje się na misję porwania niemowlaka Kanga z przeszłości, by zapobiec późniejszej z nim konfrontacji. Zdobywca z niejednego czasowego pieca już jednak jadł chleb, więc Vision zamiast utrwalić, de facto w siatkę czasoprzestrzenną wprowadza prawdziwy chaos. Rodzą się kolejne paradoksy czasowe, a zamiast jednego Kanga Mściciele będą musieli stanąć do walki z wieloma jego wersjami. Kołem ratunkowym wydaje się technologia Park Industries - do Avengers dołącza więc Spider-Man, natomiast superbohaterowie postanawiają stworzyć największą w swojej historii grupę, złożoną z herosów wywodzących się z wielu linii czasowych. Na szali leży życie Mścicieli ze wszystkich epok - z takim problemem muszą oni się mierzyć relatywnie rzadko. 
Źródło: Egmont
Trzeba przyznać, że Waid doskonale panuje nad stworzoną przez siebie fabułą - rozwój akcji jest przejrzysty, a scenarzysta nie wspomaga się żadnymi naukowymi dyrdymałami, które mają pozorować większą niż życie skalę wydarzeń. Cała opowieść wyda nam się jeszcze lepsza, jeśli podejdziemy do niej na zasadzie niezobowiązującej rozrywki; mnóstwo tu przecież przeskoków czasowych, zwrotów akcji i oryginalnego humoru, którym scenarzysta mniej lub bardziej subtelnie okrasza swoją historię. W dodatku Waidowi znakomicie udaje się trudna sztuka: z jednej strony herosom rozrzuconym po różnych liniach czasowych stawia on prawdziwy pomnik, wydobywając z ich mitologii esencję, z drugiej zaś systematycznie roztacza przed nami naturę Kanga Zdobywcy, postaci wielowymiarowej, w dosłownym i symbolicznym tego słowa znaczeniu. Autorowi należą się też ukłony za artystyczną odwagę - w odróżnieniu od swoich poprzedników rozwijających przygody Mścicieli chce on eksperymentować z formą, treścią, jak i otaczającą poszczególnych superbohaterów otoczką. 
Kapitalnie wypada również warstwa graficzna tomu, za którą odpowiadał Mike Del Mundo. Obok jego rysunków nie sposób przejść obojętnie - to coś więcej niż zwykłe komiksowe ilustracje; w pewnych momentach bliżej im już raczej do obrazów czy innych fresków. Kompozycje w tym tomie są niezwykle efektowne, podbijając oczy i serce odbiorcy także za pomocą unikalnej kolorystyki czy jedynej w swoim rodzaju, odrobinę akwarelowej tonacji. Co więcej, w pracach Del Mundo coś dla siebie odnajdą też miłośnicy twórczości Salvadora Dalego...  Avengers. I wojna Kanga. Tom 4 przy przyjęciu odpowiedniej perspektywy może stać się komiksem, którego lektura stanie się dla Was czystą przyjemnością. Wszystko zależy od tego, czy w świecie powieści graficznych Marvela w pierwszej kolejności szukacie wartkiej akcji - jeśli tak, Mark Waid ma jej dla czytelnika całe spektrum. To także doskonała okazja na to, abyście lepiej przyjrzeli się mitologii postaci Kanga Zdobywcy - łotra nad łotry, który bez dwóch zdań gra w pierwszej lidze złoczyńców Domu Pomysłów. W tym tomie odnajdziecie jeszcze dozę zawadiackości, zwariowane przygody i pędzącą na łeb, na szyję akcję, która niekiedy potrafi wciągnąć bez reszty. Zapnijcie pasy; czekają na Was kosmiczne turbulencje. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj