‌‌Blindspot już nigdy nie wyjdzie z okowów typowego, serialowego akcyjniaka. W dużej mierze wynika to z ogromnej ilości odcinków na sezon, jak i mnogości wątków, zarówno tych obyczajowych, jak i związanych ze spiskiem uknutym przez Sandstorm. Z racji tego, że twórcy nie mogą wszystkiego zbyt szybko rozwiązać, dostajemy kolejne zapychacze czasem delikatnie związane z główną fabułą, a przynajmniej główną bohaterką. Choć serial mógł wyjść mocno ponad scenariusz narysowany na skórze Jane, nadal chce tkwić w tym schemacie. Stąd też tym razem otrzymujemy historię związaną z irlandzką mafią i wyborami na burmistrza Nowego Jorku. By dołożyć jeszcze więcej, z szefem mafii powiązana jest Allison, która ma urodzić dziecko Kurtowi Wellerowi. Brzmi jak fabułą opery mydlanej? Po części tak, a takich smaczków jest o wiele więcej. Przede wszystkim związane są z Jane, która częściowo przez wspomnienia,a częściowo przez opowieści Shepperd – jej przybranej matki i szefowej Sandstorm. W ten sposób coraz mocniej zacieśniane są stosunki między obiema kobietami, przez co Jane coraz mocniej stoi na rozdrożu nie wiedząc do końca, komu powinna zaufać. To też znajduje potwierdzenie w jednej ze scen, gdy przesłuchując szefa irlandzkiej mafii, przekonuje go do zeznańm opowiadając niejako o sobie i swoich relacjach z rodziną, której właściwie nie pamięta, a która mocno wpływa na jej (być może) nietrafione decyzje. Dramatów w tym odcinku jest więcej. Agent Reade coraz mocniej dąży do rozwikłania zagadki z przeszłości dotyczącej prawdopodobnego molestowania przez trenera na obozie sportowym. Prawda okazuje się dla niego zbyt przerażająca, co prowadzi do ciekawego i niejednoznacznego cliffhangera. Sam wątek przewodni odcinka Split the Law wypadł tak sobie i praktycznie nie różnił się niczym od poprzednich odcinków. Tradycyjnie było dużo strzelania (z tradycyjnie niekończących się magazynków) i biegania. Tym razem miejscem akcji był biurowiec, do którego wtargnęli terroryści, by przejąć walizkę z dowodami przeciwko ich szefowi. Jak zawsze w takich sytuacjach, nasi agenci byli pozostawieni sami sobie, ponieważ wszystkie siły FBI były akurat skupione na zabezpieczaniu ważnego wydarzenia. Tak więc kilku agentów było w stanie uporać się z kilkunastoma terrorystami, nie ponosząc strat własnych, tak więc wszystko skończyło się jak zawsze szczęśliwie, jak w dobrym, rodzinnym serialu. Na koniec rzucono jeszcze jednym, miejmy nadzieję, ciekawym wątkiem. Chodzi o zdjęcie czarnej dziury, które Mayfair posiadała na swoim zaszyfrowanym pendrivie, a które udało się w końcu rozszyfrować. Informacje w nim zawarte rzucają nowe światło na jej postać i... no właśnie, być może zmienią spojrzenie najlepszej ekipy w FBI na to, kim była ich zmarła szefowa. Na koniec warto jeszcze wspomnieć o Kurcie Wellerze i jego roli w całej historii związanej z Jane. Jak się okazało, był on od wielu lat obserwowany przez Sandstorm, przez co stał się ważnym elementem zabójczej układanki. I to. trzeba przyznać, mogło zaskoczyć, jak również wprawić w konsternację, ponieważ nawet najbardziej uważnie śledzący ten serial widz może zacząć się gubić we wszystkich wątkach, jakie pojawiają się w tym serialu (a zapewniam, nie udało się i tak poruszyć wszystkich). ‌Blindspot to nadal całkiem przyjemna rozrywka dla niewymagającego widza. Niestety dla serialu w tym sezonie ciągle otrzymujemy jednak ten sam schemat z tą różnicą, że istotnych dla całej fabuły wątków, jest o wiele więcej niż w poprzednim sezonie. I na tym też twórcy mogą polec, bo momentami zaczyna się odnosić wrażenie, że nawet nie widzowie się gubią, a sami scenarzyści. A przeładowany różnymi ważnymi wątkami i tajemnicami do rozwikłania widz zaczyna się męczyć, dlatego miejmy nadzieję, że z kolejnymi odcinkami twórcy trochę przyhamują i dadzą po prostu złapać oddech. W końcu przed nimi (i nami) jeszcze kilkanaście odcinków.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj