Co prawda nie łudziłem się, że po finale czwartego sezonu, w którym Peter został aresztowany, nastąpi jakaś rewolucja, ale to, jak szybko twórcy przywracają status quo, jest niezwykle irytujące. Na wszystko od razu znajduje się rozwiązanie, nieważne jak źle wyglądałaby sytuacja. Już po dziesięciu minutach odcinka "At What Price" agent Burke jest już wolnym człowiekiem. W ten sposób fabuła stoi w miejscu, a bohaterowie w żaden sposób się nie rozwijają. Pytanie oczywiście, czy w ogóle jeszcze mogą?

Odpowiedź brzmi: mogliby. Mogliby, gdyby USA Network nazywało się Showtime, a White Collar przypominałyby bardziej Homeland. W tym drugim serialu sierżant Brody w ciągu trzech sezonów był już bohaterem narodowym, terrorystą, amerykańskim szpiegiem w Al-Kaidzie, a teraz jest zbiegiem walczącym o przetrwanie. Nigdy nie jesteśmy pewni losu tej postaci, bo może ona zmienić strony nawet w środku sezonu. Albo grać na dwa fronty. A Neal Caffrey? Neal Caffrey jest złodziejem, który pomaga FBI w łapaniu innych kryminalistów, zawsze knując coś na boku. I tyle.

USA Network zwyczajnie nie pozwoli sobie na nagłą zmianę schematu – serial musi bazować na dwójce bohaterów, między którymi zachodzą delikatne spięcia. Dlatego Mike i Harvey z Suits zawsze będą przyjaciółmi i dlatego też pozostaną nimi Neal i Peter. Nieważne, że Burke otrzymał w najnowszym odcinku awans, a Caffrey dostanie nowego opiekuna. To tylko pozorne – lub krótkotrwałe, to druga możliwość – zmiany, mające na celu zmylić widza.

[video-browser playlist="634441" suggest=""]

Piąta seria próbuje być nowym otwarciem. Nowym czarnym charakterem jest Curtis Hagen (grany przez jak zwykle niezastąpionego Marka Shepparda), którego widzieliśmy już w pilocie. Symbolicznie tym samym twórcy wracają do początków serialu. Po raz pierwszy od dawna mają też wolną rękę w rozwoju fabuły, bo w końcu zamknięto ostatni z otwartych wątków – skorumpowanego ojca Neala (którego istnienie zaakcentowano dużo wcześniej niż w czwartej serii, gdy jego temat został w końcu podjęty). Teraz wszystko jest możliwe.

Czy jednak uda się wykrzesać jeszcze coś ciekawego z tych postaci? Pierwszy odcinek nowego sezonu nie przekonuje. Przede wszystkim brakuje świeżości - i to na każdej płaszczyźnie. Podobnie jak w Supernatural, czegokolwiek twórcy nie wymyślą, wydaje się, że widzowie i tak już to widzieli. Powoli nudzą się sami bohaterowie, którzy nieważne jak sympatyczni i przystojni by nie byli, interesują po prostu znacznie mniej. Kiedy ostatnio słyszeliśmy jakiś błyskotliwy dialog? No właśnie.

Dla USA Network ten serial stał się następcą Monka, ale niestety nie wytrzymuje porównań ze swoim poprzednikiem. Podczas gdy osobliwy detektyw znakomicie bawił nawet w swoim ostatnim, ósmym sezonie, Neal Caffrey łapie zadyszkę już w piątym. A przecież do końca być może jeszcze daleka droga.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj