"Dr. Ken" to serial komediowy inspirowany doświadczeniami Kena Joenga z czasów, gdy pracował jako lekarz. Trzeba przyznać, że niektóre pomysły w odcinku są ciekawe i mają wielki potencjał komediowy, na razie jednak nie jest on wykorzystywany, gdyż trudno tak naprawdę się podczas seansu zaśmiać. Problemem jest forma opowiadania historii, która przypomina dość przeciętne produkcje z lat 90. I nie chodzi o przestarzały już śmiech słyszany w tle, tylko o zachowanie postaci, specyficzny styl gry, przygotowanie gagów i ich mizerną egzekucję. Trudno o zrywanie boków, gdy większość gagów opiera się na trochę irytującej specyficzności tytułowego bohatera. Jego zachowanie okazjonalnie może wywołać jedynie uśmiech, i to głównie w podczas kontaktów z rodziną, kiedy to Jeong pokazuje fajne pomysły na gagi. [video-browser playlist="734808" suggest=""] Największy problem "Dr. Ken" ma jednak właśnie z warstwą humorystyczną. Wszystko jest tutaj przewidywalne, a to gwóźdź do trumny każdego serialu komediowego. Chodzi o to, że większość gagów można przewidzieć, zanim jeszcze zobaczymy je na ekranie, a tak nie powinno być. Zdecydowana większość odcinka opiera się na wtórności i ogranych schematach, które zostają odtworzone w przeciętny sposób. Nic tutaj nie porywa. W każdym sitcomie o rodzinie kluczem do sukcesu jest obsada. Każdy musi dawać z siebie wiele, by serial bawił. Tutaj tak nie jest. Ken Joeng robi wszystko, co w jego mocy, by bawić widzów, ale nie ma żadnego wsparcia. Reszta postaci to nudne i nieciekawe stereotypy, które nie mają nic do zaoferowania poza wygłaszaniem drewnianych i nieśmiesznych dialogów. "Dr. Ken" ma swoje momenty w pilocie, pokazujące niezłe pomysł i potencjał na coś więcej. Na razie jest to jednak serial poniżej przeciętnej.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj