Amerykańscy scenopisarze postawili na wisielczy humor, spore nagromadzenie brutalności, niepohamowanej przemocy i makabreski. Strzałem w dziesiątkę okazało się powierzenie Harley pod opiekę kamienicy na Coney Island, pełnej odmieńców pracujących dla enigmatycznej Madame Macabre. Conner i Palmiotti umiejętnie wprowadzili do fabuły Trujący Bluszcz, podkreślając jej dwuznaczną relację z byłą panią psycholog. Ważne miejsce Harley Quinn TP Vol. 1: Hot In The City zajmują przewrotne rozmowy Quinn z wypchanym, nieapetycznie wyglądającym bobrem oraz wątek radzieckich agentów. Zamotana, czyli kontynuacja przygód Harley, przypomina przejażdżkę osiągającą zawrotną prędkość, nowoczesną kolejką górską. Sławetna psychopatka przeżywa tu mnóstwo niestworzonych przygód, a zwrotami akcji i nagłymi zmianami plenerów rzeczony komiks mógłby obdzielić całą półkę opowieści graficznych. Seksowna dziewczyna zostaje uprowadzona przez nieobliczalnego fana, po czym bierze udział w kolejnej śmiercionośnej konfrontacji na wrotkach. Nieopodal niej spada nieprzytomna Power Girl, co Quinn wykorzystuje do realizacji szalonych planów. Tymczasowe partnerki stają do zaciętego pojedynku z pomniejszymi złoczyńcami – Sportsmasterem i Clock Kingiem. Przenoszą się również do dziwnej rzeczywistości, władanej przez potężnego Manosa.
Źródło: Egmont
W drugim tomie znajdziemy także epizod poświęcony wizycie Harley na Comic Conie w San Diego, w którym autorzy żartują z przemysłu komiksowego, kultury cosplayerów i znanych artystów. Jedynym atutem owej niespodziewanie nudnej i niepotrzebnej noweli jest krótki, ledwie trzystronicowy komiks autorstwa psycholożki, podkreślający jej zwariowaną osobowość. Album wieńczy wizyta antagonistki na dzikiej wyspie, gdzie dochodzi do jej spotkania z niezrównoważonym kochankiem. Ponownie autorzy serwują nam wyjątkowo słabą opowieść, pozbawioną przysłowiowego pazura. Najmocniejszą stroną dzieła jest nowela Tajne początki, w której urokliwa wariatka opowiada o swym burzliwym życiu i przemianie w groźną przestępczynię. Rysunki Chada Hardina i Johna Timmsa prezentują się bez zarzutów. Ciekawie wypada kreacja osobliwych dziwaków z gabinetu Madame Macabre oraz fantasmagorycznych istot zamieszkujących planetę Manosa – np. gigantyczny, krwiożerczy kawałek pizzy. Efektownie wygląda ociekająca seksapilem Power Girl i równie seksowna Harley. Sceny, częstokroć absurdalnych walk, zostały zilustrowane z wielką pieczołowitością, a piorunujący efekt sprawia żywa kolorystyka. Z dobrej strony prezentują się także plansze Stephane Roux w noweli Tajne początki, gościnny występ Paula Pope’a i galeria alternatywnych okładek –Harley autorstwa nieodżałowanego Darwyna Cooke’a to czysta maestria.
Źródło: Świat Komiksu
Niestety Harley Quinn TP Vol. 2: Power Outage to komiks średniej jakości. Nie pomogły mu częste zmiany scenerii, krwawe twisty fabularne i subtelne naigrywanie się z konkurencji (wspomniany Manos to parodia marvelowego Thanosa, a w pewnym momencie sojuszniczka Jokera przywołuje postać Daredevila). Najsłabszym elementem pozostaje kreacja Quinn, której niektóre działania mogą budzić wiele wątpliwości, choćby sprzymierzenie się z Power Girl czy wyjazd na Comic Con. Dzieło nierówne, nazbyt schematyczne i surrealistyczne, a przede wszystkim pozbawione wyszukanych scen humorystycznych. Harley zasługuje na znacznie lepszą opowieść.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj