Hawaii 5.0 ("Hawaii Five-0") w premierowym odcinku 5. sezonu oferuje przede wszystkim samodzielną sprawę kryminalną, która ma służyć za pretekst do pokazania aktualnego składu grupy w akcji. Poza Steve'em (Alex O'Loughlin) i Danno (Scott McCaan) mamy China (Daniel Dae Kin), Kono (Grace Park) oraz Lou (Chi McBride). Podstawowa ekipa zmieniła się niewiele, więc też sposób działania bohaterów pozostaje praktycznie taki sam - a szkoda, bo dzięki obecności Lou był tu potencjał na o wiele więcej. Brak w tym odcinku jego docinek i wyjątkowej relacji, szczególnie z Danno i Steve'em, mam jednak nadzieję, że jeszcze to się ruszy w dobrą stronę.
Sprawa odcinka jest nawet ciekawa i pomysłowa. Udaje się pomieszać kilka motywów, wykorzystując możliwości premiery sezonu, by pokazać wszystko z pazurem i rozmachem. Czuć to szczególnie w "wielkim wejściu" grupy na górę. Rozwiązanie sprawy oferuje zwroty akcji, dynamiczne tempo, strzelaniny i ofiary. Można byłoby rzec, że jest tak, jak być powinno - dzieje się dużo, a nasi bohaterowie mają szansę znów zabłysnąć. Efekt tego jest jednak dwojaki. Z jednej strony ogromny plus za Jerry'ego (Jorge Garcia), który zgodnie z oczekiwaniami wprowadza do serialu sporo potrzebnego luzu i humoru. Z drugiej jednak męczy mnie relacja Steve'a z Danno - ich ciągłe kłótnie zaczynają być irytujące, a wspólna terapia trąci wtórnością. Razi też jedno wielkie niedopracowanie w końcowych scenach akcji - ja rozumiem, że Steve jest twardy, ale czy naprawdę powinien on biegać z postrzeloną nogą tak dynamicznie, jakby w ogóle nie oberwał? Raczej nie.
[video-browser playlist="631604" suggest=""]
Z uwagi na ułożenie narracji premierowego odcinka sama końcówka prezentuje widzom wątki, które prawdopodobnie będą rozwijane przez część sezonu. Oba okazują się niezwykle interesujące. Jest w tym tajemnica i wielka niewiadoma, która sugeruje przede wszystkim coś, czego jeszcze w Hawaii 5.0 nie było. Nie zapowiada się - przynajmniej na razie - na powtórkę z szukaniem matki i przepychankami z CIA.
Czytaj również: "Hawaii 5.0" traci widzów podczas premiery
Hawaii 5.0 rozpoczyna swój 5. sezon z przytupem. Frajda jest spora, humoru nie brak (np. scena poznania koleżanki Maksa) i nawet pomimo kilku wad ogląda się to lepiej niż większość przeciętnych odcinków poprzedniej serii. Jest szansa na poprawę.