Po świetnym 17. odcinku "Hawaii 5.0", w którym w końcu odbudowano to, co najlepsze w relacji Steve'a i Danno, przechodzimy krok dalej, a serial nabiera tempa.
"
Hawaii 5.0" ("Hawaii Five-0") powraca do wątku sprzed kilku odcinków, w którym Danno brutalnie pomścił brata. To teraz przynosi konsekwencje i napędza fabułę w sposób tak dynamiczny, jak dawno w tym serialu nie widzieliśmy. Nareszcie powraca tutaj spora dawka napięcia, akcji i emocji, które nie są oparte tylko na banalnych zabiegach z ulubionego repertuaru twórców. Jest ciekawie i nawet pojawia się nutka niepokoju o losy lubianego bohatera.
Prowadzenie historii jest takie jak w najlepszych odcinkach
"Hawaii 5.0". Utrzymywane jest wysokie tempo, czasu na zbędne zapychacze nie ma, a emocje wylewają się z ekranu. Po raz pierwszy od dawna można było poczuć zaskoczenie oraz stracić pewność co do losu bohaterów. Wszystko rozgrywa się tak dobrze, że ogląda się to po prostu wspaniale. Dawno nie oglądało się tak tego serialu w tym sezonie.
[video-browser playlist="672094" suggest=""]
Na drugim planie mamy problem China, który także ma sporo na głowie w związku z tą samą sytuacją. Pożyczył pieniądze od osoby, od której nie powinien, więc już wtedy mogliśmy spodziewać się, że to jeszcze da mu do wiwatu. Sam wątek jest dobry, intrygujący, ale jego końcówka to niesamowita niespodzianka. Choć wszystko działa tu poprawnie, do pewnego momentu wydaje się, że oglądamy odtwarzanie ogranego schematu. Dlatego moment zabójstwa gliniarza ze spraw wewnętrznych i ucieczki jest zaskoczeniem bardzo mile widzianym - aż chciałoby się częściej oglądać takowe w tym serialu. Możemy być pewni, że nie widzieliśmy po raz ostatni Gabriela. Jedna z ostatnich świetnych scen, w której Chin słyszy w słuchawce "nie ma za co", jest z całą pewnością intrygującą zapowiedzią jeszcze większych emocji.
Mam jednak problem z tym odcinkiem, bo wszystko tu gra wyśmienicie, ale w pewnym momencie fabuła zaczyna podążać skrótami. Kiedy Steve i spółka ruszają do Kolumbii w poszukiwaniu narkotyków, następuje wiele przyspieszeń, przez co zakończenie akcji pojawia się praktycznie znikąd i jest za szybkie. Raz, dwa i po sprawie. Bardzo szybko wówczas rodzi się wrażenie, że ta historia powinna być koniecznie rozpisana na 2 odcinki, a nie po łebkach zakończona przez brak czasu ekranowego.
Czytaj również: „Zaprzysiężeni” lepsi od „Hawaii 5-0″ w piątek – wyniki oglądalności
"
Hawaii 5.0" zaproponowało widzom 2 dobre odcinki, które ściśle są ze sobą powiązane. Zauważmy, że strach Steve'a w obliczu losu Danno nabiera innego wydźwięku przez wydarzenia z 17. epizodu. Szkoda tylko, że zakończenie nie było dopracowane, bo moglibyśmy śmiało powiedzieć, że to najlepszy odcinek sezonu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h