"Heroes: Odrodzenie" to cały czas serial co najwyżej przeciętny. Momentami widać niezłe pomysły, ale wszystko jest za bardzo przesycone sztampą, banałem i głupotami.
"
Heroes Reborn" kompletnie nie wykorzystuje potencjału Tommy'ego, którego historia została przebudowana w totalną sztampę. Równie dobrze ten wątek można było oglądać w jakimś przeciętnym serialu młodzieżowym. Same klisze, w których nadzwyczajne moce bohatera nie grają żadnej roli. Nie naprawiają tego podniosłe ogólniki o tym, że ma uratować świat. Takie puste frazesy tutaj w ogóle nie działają, bo ani nie zdradzają nic, ani w żadnym momencie nie pobudzają ciekawości.
Motyw w domu złej szefowej korporacji pokazuje, że ten serial jest nieprzemyślany i niedopracowany. To, jak banalnie bohaterowie zostali w tym miejscu zaskoczeni przez siepacza czarnego charakteru, jest wręcz śmieszne. Wszystko sprawia wrażenie wymuszonego i naciąganego. Zresztą to samo można powiedzieć o wejściu Miko, które miało być efektowne, a koniec końców przekłada się na okropną sztuczność starcia z nieprzyjaciółmi.
Nie jest też lepiej, gdy dochodzimy do ataku na bazę, z której bohaterowie chcą odbić Hiro. Z jednej strony są przyjemne motywy w świecie gry "Evernow", w której Miko osiąga cel. Tę postać pomimo całej sztampowości dobrze się ogląda i wzbudza ona sympatię. Z drugiej mamy całą akcję przy machinie transportującej ludzi w czasie. Tutaj też zaczynają się głupie zachowania postaci i, oczywiście, pojawia się śmierć w serialu, która nie ma w sobie żadnego ładunku emocjonalnego. Problem w tym, że tak naprawdę jest nudno, bo nic tutaj nie budzi zainteresowania i nie dostarcza wrażeń. Dopiero na samym końcu coś się rusza, gdy pojawia się Hiro i zabiera Noah w przeszłość. To może zaowocować lepszym odcinkiem.
[video-browser playlist="756198" suggest=""]
Najsłabszymi elementami są wątki Collinsa i Gutierreza. Z jednej strony mamy ckliwe i mdłe dylematy człowieka, któremu nie bardzo wiadomo o co chodzi. Przez dwa odcinki Collins nie ma nic do zaoferowania poza użalaniem się nad sobą. Oprócz jednej z końcowych scen to pusty zapychacz. Powiązanie go z Maliną i Tommym daje nadzieję, że w końcu to się ruszy w dobrym kierunku. Z drugiej strony mamy nieciekawy wątek Gutierreza bawiącego się w superbohatera, który znowu jest robiony przez policjanta w jajko. Nic ciekawego, a nawet obietnica więzienia dla evo nie wydaje się czymś ekscytującym.
Czytaj również: „Heroes: Odrodzenie” z kolekcji VOD Seriale+ w programie Camerimage 2015
Oglądam „
Heroes Reborn”, bo jestem ciekaw, jak serial się rozwinie. Teraz, gdy znamy wielkie zagrożenie dla świata i plan tych złych, wszystko nabiera trochę sensu, ale całość psuta jest słabą realizacją czasem niezłych pomysłów. Zbyt dużo tutaj ogólników, wolnego tempa i nieprzemyślanych motywów, a za mało klimatu. Cały czas pozostają mieszane odczucia.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h