Pierwszy "Hotel Transylvania" był opowieścią o ponadgatunkowej miłości młodej wampirzycy do nieco fajtłapowatego chłopaka. Część druga - "Hotel Transylvania 2" - jest historią o tym, co z tego wynikło. Animacja rozpoczyna się od ślubu Mavis i Jonathana, potem następują szybkie przeskoki w czasie pokazujące ciążę, narodziny i pierwsze lata życia ich syna, Dennisa, by zatrzymać się tuż przed jego piątymi urodzinami. Jest to data kluczowa – jeśli do tego czasu dziecku nie wyrżną się wampirze zęby, na zawsze pozostanie człowiekiem. Nie jest to problem dla rodziców, ale dziadek Drac(ula) ma w tej sprawie własne zdanie. Dennis jest jego oczkiem w głowie, ale jednocześnie staruszek pragnie przedłużenia wampirzego rodu. Chce we wnuczku obudzić prawdziwego potwora. W tym celu, razem z mumią, wilkołakiem i resztą ekipy, wyrusza pokazać młodemu najbardziej przerażające miejsca i wydarzenia z własnej przeszłości. Nie obejdzie się przy tym bez masy nieprzewidzianych komplikacji – chociażby takich, że przez długi kontakt z ludźmi sami stali się mniej potworni. Osoby, które widziały "Hotel Transylwania", wiedzą już, czego spodziewać się po kontynuacji. Jak w przypadku większości sequeli udanych produkcji, twórcy starali się zachować możliwie dużo i nie zepsuć tego, co działało w pierwszej części. Oczywiście pomysł fabularny jest względnie nowy (z drugiej strony stanowi najprostsze możliwe przedłużenie), ale bazujący na tym samym schemacie rozgrywania odmienności postaci, stawiania granicy pomiędzy ludźmi i potworami – niezależnie od tego, jak umowna jest to bariera w wykreowanych realiach. [video-browser playlist="713737" suggest=""] Niewiele zmieniło się także w pozostałych sferach. Banda pociesznych i zupełnie niestrasznych potworów nieodmiennie budzi sympatię oraz bawi tym samym zestawem gagów (chociaż kilka nowych w ich repertuarze również się pojawia). W ogóle "Hotel Transylwania 2" wydaje się nieco mniej humorystyczny – co nie znaczy, że poważniejszy – od pierwowzoru. Większość żartów wywołuje niewielki uśmiech na twarzy; ledwie kilka razy można szczerze wybuchnąć gromkim śmiechem. "Hotel Transylvania 2" to klasyczna baśniowa opowieść z morałem mówiącym, że rodzina jest najważniejsza, bliskich należy kochać takimi, jakimi są, i nie należy przekładać własnych oczekiwań oraz ambicji na dzieci. To ostatnie ma zapewne trafić przede wszystkim do rodziców, którzy wybiorą się ze swoimi pociechami na seans. Film w reżyserii Genndy’ego Tartakovsky’ego to ciepłe i sympatyczne kino familijne, które potrafi momentami rozbawić, ale już niekoniecznie wzruszyć. Rzecz dobra dla chwilowego relaksu, ale w ostatnich latach pojawiły się znacznie ciekawsze animacje dla małych i dużych - chociażby przez samą oryginalność właśnie pierwszy "Hotel Transylwania". Niemniej sukces finansowy "dwójki" oznacza najprawdopodobniej, że powstanie i trzecia część. Może w niej twórcy – zapewne już bez Tartakovsky’ego – zdecydują się na nieco większą odwagę we wprowadzaniu nowych elementów?
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj