Film "Efterskalv" w reżyserii wywodzącego się z Łódzkiej Szkoły Filmowej Magnusa von Horna opowiada historię Johna - szwedzkiego nastolatka, który opuszcza poprawczak i powraca do rodzinnego domu, a następnie próbuje wejść w swoje dawne życie. Spotyka się z niezrozumieniem, ostracyzmem, a nawet otwartą wrogością ze strony bliskich i znajomych. Sam nie jest przy tym bez winy, ale o tym za chwilę. W „Efterskalv” dominują dwa wątki przewodnie. Pierwszy jest związany z tajemnicą otaczającą Johna: dość długo nie wiadomo, jaka była natura popełnionego przestępstwa, a następnie trwa oczekiwanie na wyjaśnienie przyczyn tego czynu. Zabieg jest ten poprowadzony naturalnie - wszak wszyscy w otoczeniu są tego świadomi, więc nie czują potrzeby tego roztrząsać, tym bardziej że wiele postaci w filmie wykazuje się przysłowiową skandynawską powściągliwością. Druga oś przewodnia stara się odpowiedzieć na pytanie, czy Johnowi uda się wejść w dawne życie, a przynajmniej znaleźć spokój i własne miejsce na świecie. Warto zwrócić uwagę na kreację Ulrika Munthera – na co dzień popularnego szwedzkiego muzyka, a w „Efterskalv” wcielającego się w główną postać filmu. Doskonale sprawdził się w roli zamkniętego w sobie, przygnębionego, ale też pełnego gniewu nastolatka. Jego mimika nie jest żywa, ale pod (prawie) kamienną twarzą widoczne są kipiące emocje. Być może jest to zasługa braku doświadczenia aktorskiego, a być może celowy zabieg, ale efekt pasuje do koncepcji filmu. [video-browser playlist="747141" suggest=""] Wrażenie osamotnienia i odrębności podkreślają również plenery: samotna farma, drogi prowadzące na pustkowia, a nawet surowa architektura i smutne, zapylone boisko, na którym spotyka się miejscowa młodzież. Obraz szwedzkiej prowincji pokazany w „Efterskalv” jest sugestywny i potęguje przygnębiającą atmosferę. Na szczególną uwagę zasługuje praca kamery - to właśnie ona tworzy specyficzny klimat filmu. Przeważają długie (i przedłużające się) zbliżenia na twarze, ukazujące grę emocji i pozwalające wczuć się w położenie postaci. Interesujące są też kąty i miejsca, z których kręcone są poszczególne sceny. Rzadko są to oczywiste i popularne rozwiązania. Reżyser w wywiadach wspomina, że chciał, by kamera podążała za aktorami z „pozycji kota” - i faktycznie w tej metaforze jest coś na rzeczy. Dzięki temu nawet coś tak pozornie banalnego jak rodzinny obiad nabiera nowego wymiaru i dźwięczy od niespodziewanych znaczeń. Wspólna praca Magnusa von Horna i nominowanego do Oscara za „Ida” Łukasza Żala przyniosła intrygujące efekty. "Efterskalv" to mocny i przygniatający obraz, który wywołuje liczne emocje, a jego atmosfera unosi się nad widzem jeszcze długo po seansie. Specyficzne, ale zapadające w pamięć kino, które pozostawia wolne miejsce do własnych interpretacji.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj