‌‌Jack Reacher: Never Go Back jest ekranizacją jednej z ciekawych książek autorstwa Lee Childa o przygodach byłego majora. Tym razem Reacher wraca do swojej matczynej siedziby – 110. jednostki żandarmerii wojskowej, w której niegdyś służył. Ma się tam zobaczyć z major Susan Turner, okazuje się jednak, że kobieta zniknęła, a na jej miejscu siedzi urodzony biurokrata – podpułkownik Morgan. Jack dowiaduje się, że pani major została aresztowana pod zarzutem szpiegostwa, co według niego jest mało prawdopodobne. Postanawia rozpocząć śledztwo na własną rękę. Powieści Lee Childa nie należą do moich ulubionych, ale zdarza mi się sięgać po nie, gdy są pod ręką. Porównać je można do kina akcji, od którego nie wymagamy intelektualnego wyzwania, tylko czystej rozrywki. Jack Reacher zawsze jej dostarcza, o ile nie pojawia się na dużym ekranie - tu nagle traci wszystkie swoje atuty. W drugiej kinowej odsłonie jego przygód duża w tym wina reżysera, Edwarda Zwicka, współodpowiedzialnego również za przygotowanie scenariusza. Tak bardzo skupił się na scenach akcji, że zapomniał o całej intrydze i w efekcie opowieść stała się do bólu przewidywalna. Z góry wiemy, co się wydarzy, a nawet w jakiej kolejności. Dodatkowo drażni głupota dziewczyny granej przez Danikę Yarosh. Dyskusyjne jest wciąż powierzenie tytułowej postaci Tomowi Cruise'owi, który nijak nie przypomina literackiego pierwowzoru. Jack Reacher to prawie dwumetrowy, dobrze zbudowany były żołnierz, aktor natomiast ma jakieś 170 cm wzrostu, a i figura mu się ostatnio trochę zmieniła. Generalnie daleko mu do tak lubianego przez miliony czytelników twardziela. Co nie znaczy, że nie prezentuje się dobrze w scenach akcji - wciąż potrafi przekonywająco skopać tyłki kilku przeciwnikom. Szkoda tylko, że tak dobrze nie wypada w scenach dialogowych, które mają zbudować napięcie i podbić dramatyzm sytuacji. W wykonaniu Tom Cruise ta postać jest bezbarwna. Przyjemnie patrzy się za to na Cobie Smulders jako major Turner. Seksowna, dystyngowana, a jednocześnie umiejąca skopać napastnikom tyłki, jest idealną partnerką dla trochę gburowatego Reachera. Reżyser za to kompletnie zmarnował potencjał generała Harknessa, głównego czarnego charakteru, granego przez Roberta Kneppera. To już drugi film o przygodach Jacka Reachera z Tomem Cruise'em w roli głównej i mam nadzieję, że przy trzecim podejściu, które niewątpliwie nastąpi, dostanie lepszy scenariusz.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj