Podczas niedawnej oscarowej gali film The Shape of Water zgarnął aż 4 statuetki, w tym za najlepszy film i reżyserię dla Guillermo del Toro. Niemal równocześnie w naszych księgarniach pojawiła się powieść filmowca i Daniel Kraus, która opowiada tę historię z nieco innej perspektywy, choć główna oś fabularna jest podobnie poprowadzona.
Książkowy The Shape of Water to przede wszystkim obyczajowa opowieść osadzona w latach 60. ubiegłego wieku, w okresie zimnej wojny. Do tajnego ośrodka badań kosmicznych Occam trafia pochwycona w amazońskiej dżungli wodna istota, a badania przeprowadzane na niej mają przynieść korzyść w wyścigu zbrojeń.
Kształt wody nie jest jednakże powieścią o wyścigu zbrojeń czy grze wywiadów, choć te elementy w powieści są także obecne i mają znaczenie fabularne. Jednakże autorzy postawili nacisk na zupełnie inne elementy, zdecydowanie bardziej obyczajowe. Z jednej strony jest to więc powstająca relacja między niemą sprzątaczką a wodnym człowiekiem. Z drugiej – i to jest w powieści najciekawsze – autorzy podejmują próbę pokazania w szerszej perspektywie życia kobiet w Stanach Zjednoczonych w latach 60. ubiegłego wieku. W świecie rządzonym przez mężczyzn, obyczajowości obecnie dość szokującej, próbują realizować swoje małe, ale wówczas ambitne cele. Szala sympatii u czytelnika zdecydowanie przechyla się w ich kierunku, a nie w stronę męskich bohaterów.
Powieść Krausa i del Toro ma jedną zasadniczą wadę w porównaniu do filmu. Na ekranach kin były przepiękne obrazy, które na długo zapadały w pamięć – niestety podobnego efektu nie udało się uzyskać za pomocą samego słowa; nie wiadomo zresztą, czy w ogóle byłoby możliwe odmalowanie w wyobraźni podobnych obrazów samym słowem. W efekcie autorzy postawili na nieco inne elementy, ale nie wywołują one aż takiego wrażenia.
Należy jeszcze wspomnieć, że autorzy zdecydowali się na narrację z punktu widzenia kilku postaci, co pozwala lepiej zrozumieć motywacje, zachowania i kontekst przedstawianych wydarzeń. Szkoda tylko, że powieść napisana jest w czasie teraźniejszym – jest to maniera pisarska, która nie każdemu czytelnikowi może odpowiadać, a płynące z niej korzyści nie są aż tak istotne w tym konkretnym przypadku.
Kształt wody w wersji powieściowej może nie zapewnia takich doznań, jak wizyta w kinie, ale posiada interesujące elementy, często pojawiające się na drugim planie. Dzięki nim nie mamy do czynienia z prostym przeniesieniem filmowej historii na papierowe medium: podczas lektury pojawia się wartość dodana.