Tym razem na okładce na pierwszym planie nie zobaczymy już tytułowego bohatera, z jego na poły ufnym, na poły zagubionym spojrzeniem i zwierzęcymi rogami, które w nieprzyjaznym świecie narażają go na ból i szykany. Okładkę zdobi grubo ciosana postać Jepparda z zaciętym wyrazem twarzy i strzelbą w rękach. Z tyłu zaś, jest podążające za nim hybrydowe towarzystwo, z wyraźnym niepokojem i niepewnością w ruchach reagujące na świat wokół. To zatem pewna zmiana. Jepparda żegnaliśmy załamanego własnym czynem - czyli oddaniem Gusa w ręce Milicji, a naszego rogatego bohatera zamkniętego z nowymi towarzyszami w klatce i poddawanego kolejnym testom. Jeppard w końcu zapragnął odkupić winy, Gus zapragnął wyjść na wolność. I głównie o próbie realizacji tych pragnień opowiada środkowy tom trylogii Jeff Lemire. Twórca, mimo widocznej sympatii dla swoich bohaterów, jest też dla nich wyjątkowo bezwzględny. Zabiera ich tym razem w drogę pełną niebezpieczeństw i udręk tak psychicznych, jak i fizycznych. Tak, Łasuch i spółka odzyskają wolność, ale nie odbędzie się to przecież bez przeszkód. I tak, Jepperd ruszy na ratunek chłopakowi, zyskując do swej operacji raczej niespodziewanych sojuszników, co w efekcie również nie skończy się dobrze i zafunduje zdawałoby się niezniszczalnemu osobnikowi najboleśniejszą z traum.
Źródło: Świat Komiksu
Poznamy też lepiej pozostałych bohaterów - na czele z Wendy, otrzymującą tu poruszający origin. Poznany też nowe zagrożenia, które na pierwszy rzut oka zagrożeniami wcale nie są. W drugiej części Lemire będzie w niezwykły sposób poruszał się między wątkami mesjańskimi a suspensem, budując niemal namacalny nastrój niebezpieczeństwa w sprzyjających wydawałoby się okolicznościach. Być może w tym wszystkim kontynuowanie wątku Milicji z ich bezwzględnym przywódcą wydaje się być podane nieco na siłę, ale w jakimś sensie konsekwentne, zwłaszcza kiedy do głosu doszły zupełnie nowe okoliczności mocno wpływające na postać Jepperda. W rezultacie twórca zostawia nas z wielkim apetytem na ostatnią część, urywając historię w palącym momencie. Cóż, poczekamy, zwłaszcza, że w zamian można poczytać inne komiksy Lemire’a, dla którego na polskim rynku był to bardzo obfity rok.
Łasuch #02 jest w tym zestawie jednak czymś wyjątkowym. To rodzaj postapokaliptycznej sagi, w której wciąż obcujemy z połączonymi wyjątkowymi więzami bohaterami próbującymi nie ulegać wciąż powracającym zagrożeniom. Idą przed siebie w zdewastowanym, nieprzyjaznym świecie, w którym mimo wszelkich przeciwności losu, pierwsze skrzypce gra niegasnąca nadzieja na lepsze życie. I to dzięki nim ten smutny świat, ta smutna przyszłość, mimo wszystko wydaje się być po prostu piękna. Bo takie właśnie historie tworzy Lemire, smutne, prawdziwe, często okrutne, w jakiś magiczny i nienachalny sposób wydobywając z nich jednak to, co najważniejsze.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj