Drugi tom bestsellerowej opowieści rozgrywającej się w postapokaliptycznej Ameryce. Nadeszła najczarniejsza godzina ludzkości. W ciągu siedmiu lat od początku Przypadłości zmarły miliardy osób, a dzieci urodzone po wybuchu zarazy należą do dziwnej rasy zwierzęco-ludzkich hybryd. Jednego z nielicznych ocalałych dorosłych, włóczęgę Jepperda, połączyła więź z chłopcem jelonkiem Gusem. Lecz nawet pośród hybryd Gus pozostaje anomalią, wygląda bowiem na to, że przyszedł na świat jeszcze przed pojawieniem się pandemii. Gus i Jepperd wyruszają na Alaskę, aby odkryć lekarstwo na zarazę. Być może jednak Gus, skoro nie jest produktem Przypadłości, sam stanowi jej... przyczynę?
Premiera (Świat)
21 listopada 2018Premiera (Polska)
21 listopada 2018Polskie tłumaczenie
Paulina BraiterLiczba stron
300Autor:
Jeff LemireKraj produkcji:
PolskaGatunek:
KomiksWydawca:
Polska: Egmont
Najnowsza recenzja redakcji
Tym razem na okładce na pierwszym planie nie zobaczymy już tytułowego bohatera, z jego na poły ufnym, na poły zagubionym spojrzeniem i zwierzęcymi rogami, które w nieprzyjaznym świecie narażają go na ból i szykany. Okładkę zdobi grubo ciosana postać Jepparda z zaciętym wyrazem twarzy i strzelbą w rękach. Z tyłu zaś, jest podążające za nim hybrydowe towarzystwo, z wyraźnym niepokojem i niepewnością w ruchach reagujące na świat wokół.
To zatem pewna zmiana. Jepparda żegnaliśmy załamanego własnym czynem - czyli oddaniem Gusa w ręce Milicji, a naszego rogatego bohatera zamkniętego z nowymi towarzyszami w klatce i poddawanego kolejnym testom. Jeppard w końcu zapragnął odkupić winy, Gus zapragnął wyjść na wolność. I głównie o próbie realizacji tych pragnień opowiada środkowy tom trylogii Jeff Lemire.
Twórca, mimo widocznej sympatii dla swoich bohaterów, jest też dla nich wyjątkowo bezwzględny. Zabiera ich tym razem w drogę pełną niebezpieczeństw i udręk tak psychicznych, jak i fizycznych. Tak, Łasuch i spółka odzyskają wolność, ale nie odbędzie się to przecież bez przeszkód. I tak, Jepperd ruszy na ratunek chłopakowi, zyskując do swej operacji raczej niespodziewanych sojuszników, co w efekcie również nie skończy się dobrze i zafunduje zdawałoby się niezniszczalnemu osobnikowi najboleśniejszą z traum.
Poznamy też lepiej pozostałych bohaterów - na czele z Wendy, otrzymującą tu poruszający origin. Poznany też nowe zagrożenia, które na pierwszy rzut oka zagrożeniami wcale nie są. W drugiej części Lemire będzie w niezwykły sposób poruszał się między wątkami mesjańskimi a suspensem, budując niemal namacalny nastrój niebezpieczeństwa w sprzyjających wydawałoby się okolicznościach. Być może w tym wszystkim kontynuowanie wątku Milicji z ich bezwzględnym przywódcą wydaje się być podane nieco na siłę, ale w jakimś sensie konsekwentne, zwłaszcza kiedy do głosu doszły zupełnie nowe okoliczności mocno wpływające na postać Jepperda. W rezultacie twórca zostawia nas z wielkim apetytem na ostatnią część, urywając historię w palącym momencie. Cóż, poczekamy, zwłaszcza, że w zamian można poczytać inne komiksy Lemire’a, dla którego na polskim rynku był to bardzo obfity rok.
Łasuch #02 jest w tym zestawie jednak czymś wyjątkowym. To rodzaj postapokaliptycznej sagi, w której wciąż obcujemy z połączonymi wyjątkowymi więzami bohaterami próbującymi nie ulegać wciąż powracającym zagrożeniom. Idą przed siebie w zdewastowanym, nieprzyjaznym świecie, w którym mimo wszelkich przeciwności losu, pierwsze skrzypce gra niegasnąca nadzieja na lepsze życie. I to dzięki nim ten smutny świat, ta smutna przyszłość, mimo wszystko wydaje się być po prostu piękna. Bo takie właśnie historie tworzy Lemire, smutne, prawdziwe, często okrutne, w jakiś magiczny i nienachalny sposób wydobywając z nich jednak to, co najważniejsze.