Obraz Józefa Simmlera, Śmierć Barbary Radziwiłłówny (przedstawiający zasmuconego króla, czuwającego przy łożu śmierci ukochanej), zna chyba każdy z nas. Mało kto jednak pamięta, że choć Barbara była największą miłością Zygmunta Augusta, to wokół niego było zawsze pełno kobiet – tych wpływowych, silnych, władczych, ale i tych bezbronnych, nieszczęśliwych, odtrąconych. W pewnej mierze to one go kształtowały, wychowywały i pobudzały do działania. A on je kochał, szanował, nienawidził i lekceważył. Zawiłe stosunki polskiego króla z niewiastami szczegółowo opisuje Iwona Kienzler w Kobietach Zygmunta Augusta.

Królowa Bona, Elżbieta Habsburżanka, Barbara Radziwiłłówna, Katarzyna Habsburżanka oraz Izabela, Zofia, Katarzyna i Anna Jagiellonka – oto i one: matka, trzy żony, cztery siostry. Choć każda z nich miała wypływ na Zygmunta Augusta, to prym wśród nich wiodła Barbara, po śmierci której król uciekał się do magii, żeby tylko móc ją jeszcze raz zobaczyć; szukał jej w każdej innej kobiecie, którą kochał nad życie. Ta niezwykle romantyczna historia nabiera zupełnie nowego wymiaru w ustach Iwony Kienzler. Autorka szczegółowo opisuje romans monarchy i piękności z Litwy, zagłębiając się w rejony nieznane przeciętnemu odbiorcy, wyciągając na światło dzienne skandale oraz drobiazgowo odnotowując wszystkie wzloty i upadki. W konsekwencji wychodzi na jaw, że Barbara nie była świętoszką, a wręcz przeciwnie - prowadziła dość swobodny tryb życia, co przypadło do gustu Zygmuntowi lubującemu się w kobietach doświadczonych, bezpruderyjnych i śmiałych. Początkowo kochance, później potajemnej żonie, a wreszcie oficjalnej królowej Polski daleko do idealizowanej przez poetów i dramaturgów niewiasty. Kienzler świetnie uwypukla różnice między literacką fikcją a faktami z przeszłości, wzbogacając historię o wyszukane anegdotki i nadzwyczaj skrupulatnie przedstawiając losy słynnej pary.

W Kobietach Zygmunta Augusta znaleźć można o wiele więcej: dramaty, łzy, odrzucenie, radość, zdziwienie, reprymendy od matki, czułe słowa kochanek, ból po stracie najważniejszej osoby, poszukiwania ideału. Jak to czasem się mawia – "samo życie". Z pewnością warto sięgnąć po tę popularnonaukową książkę. Czyta się ją lepiej niż niejeden romans.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj