Christian Carion w swoim filmie Mój syn wykorzystał pewien interesujący zabieg.  James McAvoy, który wciela się w główną rolę Edmonda Murraya, nie otrzymał scenariusza, więc jego gra była oparta na improwizacji. Dzięki temu widz może razem z głównym bohaterem rozwiązywać zagadkę zaginięcia jego syna. Szybko okazuje się, że mężczyzna zostanie sam ze swoim śledztwem, gdy pojawiają się naciski z góry.  Pomysł Cariona był bardzo świeży i miejscami sprawdza się w produkcji. Szkoda jednak, że tylko miejscami. Bo jeśli spojrzeć na film z dystansu, to można spokojnie zobaczyć, że wspomniany zabieg nie wnosi praktycznie nic do fabuły, nie napędza jej w żaden sposób. Stanowi raczej przyjemny dodatek, dzięki któremu widz może trochę inaczej spojrzeć na historię. Sam zabieg występuje jakby obok fabuły, przez to nie czuje się, że w jakiś sposób ją wzbogaca. A główna historia jest bardzo prosta - wręcz kliszowa -  prowadzona według znanego już widzom schematu. Zwroty akcji nie są zaskakujące i ogólnie film nie pozostawił mnie z poczuciem, że obejrzałem coś ciekawego. Raczej podejrzewam, że produkcja Cariona rozmyje się gdzieś między innymi kryminalnymi opowieściami.
fot. NBC Universal
Potencjał, który drzemał w historii prezentowanej przez Cariona, nie został wykorzystany. Pod koniec filmu w ogóle nie miałem wrażenia, że poznałem bohaterów. To sprawiło, że nie mogłem za bardzo zagłębić się w opowieść, ponieważ nie wyrobiłem sobie przez czas trwania produkcji żadnego emocjonalnego związku z postaciami. Tak nie powinno być. Do tego historia sprawia wrażenie nieopowiedzianej do końca, wiele wątków nie zostało odpowiednio rozwiniętych. Przez to thriller ostatecznie wyglądał tak, jakby był wprowadzeniem do kolejnej części, która raczej nie jest w planach. Pochwalić należy aktorów. James McAvoy wyciąga z pomysłu Cariona, ile może. Fantastycznie wypada w głównej roli! Aktor musiał improwizować, co wyszło mu bardzo dobrze, naturalnie. Całkiem nieźle sprawdza się również Claire Foy. Aktorka zostaje zepchnięta w pewnym momencie mocno na drugi plan, jednak potrafi zaznaczyć swoją obecność w produkcji. Szkoda tylko, że scenariusz nie pozwolił jej zaprezentować się z jeszcze lepszej strony, bo było pole do rozwoju dla jej bohaterki. A tak cały seans musiała walczyć o uwagę widzów. Mój syn to film, który miał ogromny potencjał, by zostać świeżą i bardzo dobrą produkcją w gatunku thrillera. Wyszedł jednak dobrze zrobiony średniak.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj