W nowym odcinku Mrocznych materii Lyra ignoruje wskazówki aletheiometru i postanawia ponownie udać się do świata Willa na spotkanie z Mary, aby zgłębić swoje nauki o Pyle. Późniejsze wydarzenia doprowadzają ją wprost do Boreala, który kradnie aletheiometr. W tym czasie Will odkrywa, że ktoś mieszka w wieży. Nasi bohaterowie będą wkrótce musieli zawrzeć pewną umowę z Borealem. Natomiast Lee Scoresby cały czas kontynuuje poszukiwania Johna Parry'ego. Tak jego losy krzyżują się z losami Marisy Coulter. Podobnie jak w 2. odcinku w najnowszym epizodzie twórcom umyka solowy wątek Willa. Zdecydowanie większą część opowieści poświęcają na Lyrę i jej rozterki. I w tej chwili muszę przyznać są one o wiele ciekawsze od aspektu fabuły dotyczącego Parry'ego. Właściwie można powiedzieć, że wątek Lyry broni się sam swoimi interesującymi rozwiązaniami i kwestią szukania odpowiedzi na to porozumiewanie się bohaterki z Pyłem. I coś w tym jest. Jednak Dafne Keen wnosi do swojej opowieści sporo charyzmy, którą nie szarżuje, wszystko jest bardzo naturalne. Widać, że młoda aktorka doskonale czuje się w każdej scenie, nawet z bardziej doświadczonymi kolegami po fachu. Szkoda, że wątek Willa jej nie dorównuje. Jednak gdy bohaterowie mają ten wspólny czas na ekranie, to ciągle bardzo dobrze spisują się jako kolektyw, co udowodnili w  tym odcinku. Scena w kinie, w której każde z nich mogło uruchomić ten emocjonalny ładunek w swojej postaci była naprawdę świetna pod względem dialogowym i aktorskim.
HBO/BBC
Całkiem nieźle sprawdził się wątek spotkania Lee z Marisą. Lin-Manuel Miranda cały czas świetnie radzi sobie w roli awanturnika z dobrym sercem. Widać, że doskonale czuje się w butach tej postaci. Twórcy sprawnie mieszają w jego historii wątki przygodowe z tymi bardziej emocjonalnymi, dramatycznymi. A spotkanie z Marisą jest ukoronowaniem tej wrażliwej strony bohatera. Zresztą bardzo ładnie scenariuszowo ograno to ich pierwsze spotkanie. Bardzo dobrze grająca Marisę Ruth Wilson w scenie rozmów z Lee na zmianę ukazuje demoniczność i wyniosłość swej kreacji z jej emocjonalnym obliczem napędzanym troską o Lyrę. Jestem ciekaw, czy losy Coulter i Lee połączą się w kolejnych odcinkach, bo twórcy i aktorski duet nakreślili zalążek całkiem interesującej relacji, która może procentować w dalszej części historii. Trochę brakowało mi w tym odcinku jakiegoś większego zaangażowania w historię wątku czarownic, ponieważ zapowiada się on na bardzo mocny w tym sezonie. Jednak tutaj otrzymaliśmy zaledwie jedną, bardzo krótką scenę z nimi w roli głównej, a to na razie za mało. Mimo wszystko jestem pewien, że za chwilę to się zmieni. Ten niedostatek rekompensuje bardzo ciekawy wątek Boreala i jego umowy z Willem i Lyrą. Antagonista po raz kolejny został świetnie zaprezentowany jako manipulator i prawdziwy złoczyńca pod łagodnym obliczem. Nie był to wątek jakoś bardzo eksponowany, jednak gdy już połączył się z historią Lyry, to prezentował się bardzo dobrze. Twórcy uderzyli tym aspektem fabuły w odpowiednim momencie i z odpowiednim napięciem, przez to wybrzmiał on jak należy. Ten wątek paktu z diabłem, gdy Lyra i Will muszą zdobyć nóż dla Boreala, aby odzyskać aletheiometr, zapowiada się fantastycznie, przez to właśnie, że twórcy odpowiednio dozowali w nim napięcie i tylko podrzucili kilka fragmentów układanki dotyczących tej kwestii. Nowy odcinek Mrocznych materii trzyma poziom, chociaż nie uchronił się przed kilkoma słabymi momentami. Ode mnie za ten epizod takie 7,5/10, bo jednak muszę odjąć za wątek Willa i czarownic (a raczej ich braki).
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj