Ten, kto wpadł na pomysł skrzyżowania dróg braci Winchesterów z grupą przyjaciół Scooby-Doo, zasługuje na medal, niekoniecznie z marchewki, a szczerozłoty - i to najwyższej próby. Przyznaję, że spodziewałam się doskonałej zabawy, a jednocześnie sentymentalnej podróży w czasie do dni, gdy z wypiekami na twarzy oglądałam Scooby-Doo (wtedy o kreskówki Hanna-Barbera nie było łatwo). Nie zawiodłam się, ba – Scoobynatural przerosło moje oczekiwania. Scenarzyści tak perfekcyjnie wpletli fabułę odcinka w schematy Scooby-Doo, że nie mogłam wyjść z podziwu, co chwilę wydając z siebie okrzyki radości i podskakując na kanapie jak małe dziecko. Animację utrzymano w doskonale "scoobydoostycznym" stylu (brawa dla reżysera animacji – Spike’a Brandta), przy czym najpiękniej wypadła Impala, błyszcząca własnym blaskiem (i zawartością bagażnika), choć powód jej zaistnienia w animacji wydawał się trochę naciągany. Na podkreślenie zasłużyły ponadto szerokie ramiona Sama (podziwiane przez Velmę, która – co jej się chwali, w pewnym momencie potrafiła wziąć sprawy we własne ręce) i jego mimika twarzy. Okazuje się, że bitch face młodszego Winchestera wypada równie dobrze w realu, co w kreskówce. Za to animowanemu Deanowi łatwiej było pochłonąć gigantyczną kanapkę i paradować w powiewnej, jakże wygodnej koszuli nocnej i szlafmycy, na co rzeczywisty Dean raczej by się nie odważył. Chociaż – kto go wie, biorąc pod uwagę modny dodatek w ostatniej scenie odcinka. Dean, jakby ci to delikatnie powiedzieć – jednak nie wszystkim jest dobrze w czerwonej apaszce. Nie zabrakło tradycyjnego dla grupy Scooby-Doo odnajdywania wskazówek i próby rozwikłania zagadki tajemniczych morderstw (nieco bardziej krwawych niż w kanonicznej kreskówce) oraz chaotycznego biegania po nawiedzonym domostwie w tę i we w tę, w czasie pościgu i podczas ucieczki. Piękny efekt zabawy schematami kreskówki podany w rozrywkowym stylu. Jasnym punktem odcinka był Dean, który cały czas usiłował poderwać Daphne, niezwracającą na niego większej uwagi, i zdyskredytować wymuskanego Freda, łącznie z wyzwaniem do wyścigu samochodowego. Jeden z zabawniejszych pomysłów, jakże pasujący do tej postaci. Tymczasem Sam starał się udowodnić Velmie, że wie, co mówi i nie jest tchórzliwy, nawet gdy przewraca się o własne nogi, a Castiel pokochał Kudłatego i Gadającego Psa, chociaż czasem bezceremonialnie rzucał nimi o podłogę. Każdy miał swoją rolę do odegrania, która została idealnie dopasowana do świata Scooby-Doo. W międzyczasie padły chyba wszystkie odzywki, jakie powinny paść w Scooby-Doo, łącznie z końcową, już w rzeczywistym świecie. Popkulturowych odniesień, powiązań i nawiązań znalazło się w Scoobynatural więcej niż bakalii w świątecznym mazurku, a easter eggami można by wypełnić niejeden koszyczek ze święconką. Oczywiście, nie mogło także zabraknąć piosenki Scooby-Doo, Where Are You! wykonanej w tle gonitwy po domu przez Larry’ego Marksa.
fot. Dean Buscher/The CW
+22 więcej
Rozwiązanie zagadki zjawy z nawiedzonego domu (fabułę częściowo oparto na odcinku Scooby Doo z pierwszego sezonu z 1969 roku - A night of fright is no delight) okazało się satysfakcjonujące zarówno dla braci Winchesterów, jak i gangu Scooby-Doo, chociaż tak naprawdę były to dwa odmienne zakończenia. Rozczulające, że Dean, w swym uwielbieniu dla Scooby-Doo (bo gdziekolwiek nie podróżowali z ojcem jako dzieciaki, tam zawsze był telewizor, a w nim Scooby-Doo) nie chciał, by grupa nastolatków dowiedziała się prawdy o istotach nie z tego świata. Gdy się dowiedzieli - próbował dodać im animuszu, a na koniec zrobił wszystko, by jednak uwierzyli w wersję z człowiekiem w masce. Uważał, że powinni pozostać „niewinni”. Dzięki temu, pomimo mieszania z konwencją kreskówki, twórcy do końca pozostali jej wierni. Chociaż lwią część odcinka stanowiła animacja, nie zapominajmy o zgrabnym wstępie i zakończeniu, rozgrywających się w rzeczywistości serialu, choć już na samym początku mogliśmy lekko zwątpić w to, co oglądamy, patrząc na zmagania Winchesterów z wielkim, pluszowym dinozaurem o morderczych instynktach. Nieco później pozazdrościliśmy Deanowi pokoju rozrywki, który meblował z myślą o sobie i bracie, a jeszcze później zastanawialiśmy się w przelocie, w jaki sposób Castiel zdobył owoce z drzewa życia i czy ślub z królową dżinów nie jest w jego przypadku pewnym mezaliansem? Intrygujący dodatek do najważniejszej części odcinka. Najważniejsze, że na koniec dobro zwyciężyło, a zło zostało przykładnie ukarane. Jak wiadomo, istnieją tylko dwie niezmienne rzeczy na świecie - śmierć i podatki, a urzędy skarbowe bywają straszniejsze niż duch z nawiedzonego domu. Dlatego też Winchesterowie starannie ich unikają. Natomiast widzowie Supernatural nie powinni unikać Winchesterów. Zwłaszcza gdy ci spotykają na swojej drodze Scooby Doo i jego przyjaciół (mimo że są wówczas dwuwymiarowi). Bowiem "Scooby Dooby Doo", panie i panowie, chłopcy i dziewczęta, "Scooby Dooby Doo"!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj