Mint condition to perełka. Radość dla wewnętrznego geeka, który siedzi w większości z nas. Dawno już nie widzieliśmy na ekranie tylu smaczków, a miłośnicy horrorów typu B bądź slasherów z lat 80. mogli pławić się w swoich ulubionych klimatach do woli. Bowiem oto Sam, chcąc wyciągnąć brata z sypialnianej kryjówki, w której zaszył się z pizzą i maratonem ukochanych horrorów (w tym Halloween i stworzonej na potrzeby serialu All Saints’ Day z Hatchet Manem), pozbywa się brody i kusi go sprawą ożywionej figurki Panthro z kreskówki Thunder Cats. Dean nie potrafi odmówić, więc obaj Winchesterowie trafiają do sklepu dla geeków i fanów komiksu, by prowadzić śledztwo pod przykrywką agentów ubezpieczeniowych Campbells and Sons. Po raz pierwszy w tym sezonie Dean bawi się świetnie niczym dziecko w sklepie z cukierkami, zachwycony naturalnej wielkości manekinem Davida Yaegera, czyli Hatchet Mana i większością gadżetów z Smash! Pow! Collectibles. Ba, każdy byłby nimi zachwycony, a wzrok widza w upojeniu przeskakuje z jednej smakowitości na drugą – od plakatów (w tym Domu Woskowych Ciał, w których onegdaj grał Jared Padalecki) przez kostium Red Hooda po lecący w tle zwiastun maratonu horrorów, w którym pojawia się m.in. zabójcza ciężarówka z Route 66 i nawiedzona chata z Hollywood Babylon (uhonorowanego także plakatem z kręconym w tymże odcinku filmem Hell Hazers II). Gdyby komuś było mało, w odcinku pojawia się także latająca piła mechaniczna, ku zgrozie Deana celnie wbijająca się w plakat z Teksańskiej masakry piłą mechaniczną, wybuchające (dzięki pomysłowości Sama, który – jak sam stwierdził, miał pokręcone dzieciństw) pudełko śniadaniowe ze Scooby-Doo i figurka Cthulhu, którą nijak nie dało się rozbić drzwi. Oraz mnóstwo innych drobiazgów, niewiele wnoszących do fabuły, ale nad wyraz cieszących oko.
Źródło: the CW
+27 więcej
W Mint condtition nie pojawia się nowy potwór tygodnia - rzecz dotyczy mściwego ducha, ale otoczka i okoliczności przyrody wynagradzają schematyczność. Poza tym schemat odcinka nie jest wcale taki jednoznaczny. Wszak do tej pory bracia nie walczyli z ożywioną figurą prosto z horroru. I tak Dean w marynarce w pepitkę w towarzystwie współwłaściciela sklepu dla geeków (geeka jakich mało, z którym dogaduje się jak z najlepszym kumplem), będzie zmuszony walczyć z Hatchet Manem, a Sam w bida kurteczce ze swoją „bliźniaczką” (jak ją określił Dean), czyli drugą współwłaścicielką sklepiku imieniem – nomen omen Samantha, ruszą im z pomocą. Po drodze trafiają się cudowne przejścia montażowe od scen z oglądanego przez ochroniarzy horroru do niemal identycznych, dziejących się za ich plecami, opustoszały nocą szpital, krąg z soli, w którym tradycyjnie nie sposób wysiedzieć, kostnica i kilka naprawdę dobrych one-linerów. Plus wyjaśnienie tajemnicy niechęci Sama do Halloween i pomysły Deana na halloweenowe przebrania dla obu braci na rok przyszły. Głosuję na Shaggy’ego i Scooby’ego. Chociaż Rocky’ego i Bullwinkle’a (czyli Wiewióra i Łosia) także bym nie odmówiła. Co ciekawe, w odcinku Supernatural, choć horrorowym do bólu, nikt nie ginie. Mimo sceny końcowej – hołdu dla wszystkich slasherów, które przecież muszą mieć otwartą furtkę dla części następnej…
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj