O filmie Gorączka Holland, pokazywanym w Konkursie Głównym Berlinale w 1981 roku, pisano, że nie pozostawia obojętnym. Podobny ładunek emocjonalny niesie zrealizowany prostymi środkami Mr. Jones. Najnowszy film polskiej reżyserki jest dramatem historycznym opowiadającym o jednostce, której krzyku nie chciał usłyszeć świat. To jednocześnie wyraźne przesłanie dla współczesnych pokoleń do obywatelskiej odwagi. W dobie fake newsów, tchórzliwych polityków i egoizmu młodych  - nie dbających o nikogo i nie czujących żadnej odpowiedzialności za bliskich, Agnieszka Holland opowiada o reporterskiej odwadze dwudziestokilkuletniego walijskiego dziennikarza, który w latach 30. XX wieku jako jeden z pierwszych udokumentował wielki głód na Ukrainie. Jego historię badała autorka scenariusza Obywatela Jonesa Andrea Chalupa, amerykańska dziennikarka ukraińskiego pochodzenia. Jej dziadek urodził się na farmie we wschodniej Ukrainie i przeżył Hołodomor, a następnie został aresztowany i torturowany przez sowiecką tajną policję podczas czystek Stalina. Sportretowany przez Holland Gareth Jones przymierzał się do napisania serii artykułów o gwałtownej modernizacji Związku Radzieckiego. Chcąc gruntownie zbadać sprawę, zdecydował się na podróż do Moskwy, aby przeprowadzić wywiad ze Stalinem. Na miejscu odkrywa prawdę o stalinowskim reżimie. Jones rozpoczyna walkę o sprawiedliwość w imię uczciwości dziennikarskiej. Próbował ostrzec świat, ale został zdyskredytowany przez wpływowego korespondenta „New York Timesa” i zachodnich polityków. W Obywatelu Jonesie jest symboliczne ujęcie na łącza przekazujące informacje z Rosji na Zachód. Kable się plączą, aby w końcu połączyć się w jedno słuszne źródło. Mechanizm totalitarnego terroru pogrzebał pojęcie uczciwości. Nie sposób nie wspomnieć, że reporterskie śledztwo Garetha miało śmiertelne reperkusje, a przy okazji stały się inspiracją do powstania jednej z najsłynniejszych powieści XX wieku – Folwarku zwierzęcego George Orwell. W pierwszej scenie filmu Holland ukazuje dziennikarza z piórem w ręku i świńską fermę, a to właśnie w książce przeciwko farmerowi Jonesowi zbuntowały się zwierzęta. Obywatela Jonesa przeszywa nastrój niepewności o demokrację i coraz silniejszą falę populizmu. Najlepiej wypadają jednak sekwencje podróży Garetha przez puste wioski na Ukrainie. Cierpienie milionów oddaje sugestywna cisza i surowe zdjęcia, wybijającego się na jednego z czołowych polskich operatorów, Tomasza Naumiuka. Holland przeprowadza wiwisekcję duszy głównego bohatera odbierającego dramatyczną rzeczywistość niezwykle emocjonalnie. Przeraźliwie chude twarze rolników, ich żon i dzieci bijących się o kromkę chleba, a nawet zjadających nie tylko zwierzęta, ale i swoich braci, budzą odrazę. Chłód przenikający z ekranu zaświadcza o zdolnościach realizacyjnych reżyserki. Genialnie wypada również obsada - znany do tej pory z seriali James Norton i dotrzymujący mu kroku: Peter Sarsgaard i Vanessa Kirby. W 2017 roku uhonorowano Holland i Adamik Nagrodą im. Alfreda Bauera za „otwieranie nowych perspektyw w sztuce”. W Obywatelu Jonesie reżyserka nie przekracza granic języka filmu, ale w bardzo tradycyjny sposób, oparty na powolnej narracji, obrazuje straszne wydarzenia. Można zarzucać Holland wstrzemięźliwość i brak pomysłu na dzielącą się na wyraźne dwie części opowieść – moskiewskiego blichtru i głodującej Ukrainy. Sprawą fundamentalną jest jednak odwaga do opisywania zjawisk, które stają się wstępem do lepszego rozumienia świata. Holland w Obywatelu Jonesie nie pozwala usypiać zmysłu obserwacji i zatajania prawdy.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj