Pył Snów, wydany w Polsce już po raz drugi, tym razem w jednym tomie, nie zawodzi pod żadnym względem. W historii pojawiają się dobrze znane postaci i całkiem nowi bohaterowie, a wraz z nimi zarówno stare, jak i nowe historie. Wszystko to opisano równie barwnie co we wcześniejszych częściach ogromnego dzieła Eriksona, choć można odnieść wrażenie, że z każdym kolejnym tomem historia staje się jeszcze bardziej epicka i patetyczna. Daleko jej już do tego, co pamiętamy z pierwszych części - zdarzenia poczęły nabierać zupełnie innego wymiaru. Zbliża się ostateczne starcie mające zmienić oblicze świata, wstrząsnąć życiem tak śmiertelnych, jak i nieśmiertelnych.

Lektura dziewiątego tomu Malazańskiej Księgi Poległych może stanowić dla niektórych trudną przeprawę – obecny jest specyficzny, mroczny klimat i nieco filozoficznych rozważań o raczej niewesołych wnioskach. Przyznać trzeba, że choć czasem pojawia się nostalgia za nieco lżejszymi wątkami, autor zadbał o to, byśmy szybko o tym zapominali, wciągnięci przez rozgrywające się wydarzenia.

Jeśli można wskazać zarys głównej fabuły wśród przenikającego się ogromu wątków i zdarzeń, jest to z pewnością historia Łowców Kości oraz ich próby przeprawienia się przez Pustkowie. Fakt, że dowodząca wygnaną armią Tavore zamierza poprowadzić ją do walki z nieznanym wrogiem, wcale nie poprawia sytuacji, mimo że pojawiają się nieco niespodziewani sprzymierzeńcy. Cały czas przytłacza uczucie oczekiwania na to, co musi się zdarzyć, a końcówka książki jest tego kwintesencją (za którą autor przeprasza we wstępie!).

Właśnie to oczekiwanie sprawia, że po Pył Snów najlepiej sięgnąć, mając już pod ręką ostatni tom. W innym wypadku pozostanie uczycie niedosytu (które z pewnością znają czytelnicy pierwszego wydania), dziewiąta część Malazańskiej Księgi Poległych jest bowiem preludium do późniejszych wydarzeń. Pojawiają się co prawda nowe postaci (niestety kosztem tych starszych, do których autor przyzwyczaił, a których zabrakło w tym dziele) oraz poboczne wydarzenia, wszystko jednak ciągnie już w stronę końca, jakikolwiek miałby on być.

Wbrew wielu opiniom uważam, że Pył Snów nie gorszy jest od swoich poprzedniczek - choć niektóre fragmenty mogą zdawać się nużące i przydługawe, to pomysły autora potrafią zrekompensować te niewielkie niedogodności. Nie polecę jednak tej książki każdemu - fani cyklu i tak ją przeczytają, a ci, którzy dopiero chcą rozpocząć przygodę w świecie stworzonym przez Eriksona, powinni sięgnąć po wcześniejsze tomy.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj