Orville w nowym odcinku znowu ma w sobie ducha Star Treka, trochę humoru i do tego ciekawą historię z większą nutką oryginalności.
Ten odcinek serialu
The Orville jest o tyle ważny i ciekawy, bo pozwala odciąć się od dynamiki załogi statku i oprzeć fabułę zaledwie na dwóch postaciach. Osoby z Orville'a pojawią się jedynie na początku i na końcu jako formalność. W tym miejscu znaczenie mają dwie sceny. Po pierwsze, nawet zabawna wkrętka Eda i Malloya tuż przed startem kapitalnie wpisuje się w humor MacFarlane'a. Po drugie, reakcja Kelly na misję Eda. To niestety jest oczywistośćz listy najgorszych fabularnych klisz. Mam nadzieję, że MacFarlane przynajmniej podejdzie do tego w swoim stylu i nie odgrzeje schematu po linii najmniejszego oporu.
Misja Eda i Malloya pod przykrywką na statku Krillów po raz pierwszy daje to, czego można oczekiwać po tym serialu. Zachowanie Devona i Krisa, czyli ich krillowskich alter ego idealnie wpisuje się w specyfikę MacFarlane. Widziałem w tych niezręcznych, często głupkowatych dialogach echo wielu scen z serialu
Family Guy i innych produkcji twórcy. Z jednej strony ma to swój urok i nadaje tym wydarzeniom stylu znanego i kojarzonego z MacFarlane'em. Z drugiej strony jest to też problematyczne, bo widzę odgrzewanie czegoś, co w jego serialach było wałkowane wielokrotnie. Nie ma w tym ani żadnego komediowego twistu, ani jakiegoś oryginalnego rozwoju w inną stronę. To działa i może bawić, ale po kimś takim, jak MacFarlane oczekiwałbym więcej. Zwłaszcza że Malloy w pewnych momentach gada takie bzdury, że to przestaje być zabawne, pomimo tego, że jest to fabularnie usprawiedliwione.
Gdy dochodzimy jednak do samej misji, jest interesująco, emocjonująco i z nutką napięcia. Pojawia się sprawnie budowana atmosfera niebezpieczeństwa i zagrożenia, a twist z dzieciakami dobrze buduje emocje. Najważniejsze jednak, że w końcu dowiadujemy się czegoś o Krillach, którzy są budowani na tych złych tego uniwersum. Ciekawa mieszanka różnych pomysłów, w których najlepszym wydaje się porównanie do kosmicznych wampirów. Po raz pierwszy miałem odczucie, że ten wątek staje się czymś unikalnym i jedynie zainspirowanym Star Trekiem. Ma tego ducha, ale zarazem ma coś wyjątkowego i swojego.
Dobry odcinek
The Orville, który dał świetną, momentami zabawną, ale przed wszystkim interesującą rozrywkę. Wydaje się, że odcinek będzie mieć ważne znaczenie dla serialu, gdy przez bieżące wydarzenia otwarta wojna z Krillami może być na horyzoncie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h