Orville: sezon 1, odcinek 6 – recenzja
Orville w nowym odcinku znowu ma w sobie ducha Star Treka, trochę humoru i do tego ciekawą historię z większą nutką oryginalności.
Orville w nowym odcinku znowu ma w sobie ducha Star Treka, trochę humoru i do tego ciekawą historię z większą nutką oryginalności.
Ten odcinek serialu The Orville jest o tyle ważny i ciekawy, bo pozwala odciąć się od dynamiki załogi statku i oprzeć fabułę zaledwie na dwóch postaciach. Osoby z Orville'a pojawią się jedynie na początku i na końcu jako formalność. W tym miejscu znaczenie mają dwie sceny. Po pierwsze, nawet zabawna wkrętka Eda i Malloya tuż przed startem kapitalnie wpisuje się w humor MacFarlane'a. Po drugie, reakcja Kelly na misję Eda. To niestety jest oczywistośćz listy najgorszych fabularnych klisz. Mam nadzieję, że MacFarlane przynajmniej podejdzie do tego w swoim stylu i nie odgrzeje schematu po linii najmniejszego oporu.
Misja Eda i Malloya pod przykrywką na statku Krillów po raz pierwszy daje to, czego można oczekiwać po tym serialu. Zachowanie Devona i Krisa, czyli ich krillowskich alter ego idealnie wpisuje się w specyfikę MacFarlane. Widziałem w tych niezręcznych, często głupkowatych dialogach echo wielu scen z serialu Family Guy i innych produkcji twórcy. Z jednej strony ma to swój urok i nadaje tym wydarzeniom stylu znanego i kojarzonego z MacFarlane'em. Z drugiej strony jest to też problematyczne, bo widzę odgrzewanie czegoś, co w jego serialach było wałkowane wielokrotnie. Nie ma w tym ani żadnego komediowego twistu, ani jakiegoś oryginalnego rozwoju w inną stronę. To działa i może bawić, ale po kimś takim, jak MacFarlane oczekiwałbym więcej. Zwłaszcza że Malloy w pewnych momentach gada takie bzdury, że to przestaje być zabawne, pomimo tego, że jest to fabularnie usprawiedliwione.
Gdy dochodzimy jednak do samej misji, jest interesująco, emocjonująco i z nutką napięcia. Pojawia się sprawnie budowana atmosfera niebezpieczeństwa i zagrożenia, a twist z dzieciakami dobrze buduje emocje. Najważniejsze jednak, że w końcu dowiadujemy się czegoś o Krillach, którzy są budowani na tych złych tego uniwersum. Ciekawa mieszanka różnych pomysłów, w których najlepszym wydaje się porównanie do kosmicznych wampirów. Po raz pierwszy miałem odczucie, że ten wątek staje się czymś unikalnym i jedynie zainspirowanym Star Trekiem. Ma tego ducha, ale zarazem ma coś wyjątkowego i swojego.
Dobry odcinek The Orville, który dał świetną, momentami zabawną, ale przed wszystkim interesującą rozrywkę. Wydaje się, że odcinek będzie mieć ważne znaczenie dla serialu, gdy przez bieżące wydarzenia otwarta wojna z Krillami może być na horyzoncie.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1986, kończy 38 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat