W najnowszym odcinku fabuła serialu Outlander zatacza koło. Wraz z bohaterami powracamy do lokacji znanych z początku czwartego sezonu. Mimo że mają miejsce istotne rozstrzygnięcia, całość toczy się w nieśpiesznym i dość refleksyjnym tempie.
Praktycznie przez cały epizod obserwujemy reperkusje zeszłotygodniowych wydarzeń, kiedy to twarz Rogera miała niemiłe spotkanie z pięścią Jamiego. Teraz mąż Brianny przemierza dzikie połacie Ameryki, będąc w niewoli Mohawków, a rodzina Fraserów próbuje żyć normalnie w swojej osadzie. Wkrótce jednak ich spokój zostaje zakłócony, bo prawda wychodzi na jaw, a Jamie musi skonfrontować się z pokłosiem swojej straszliwej pomyłki. Bohaterowie postanawiają przegrupować się i opuścić Fraser’s Ridge. Jamie i Claire udają się na poszukiwanie Rogera, a Brianna wraz z Murtaghem odwiedzają ciotkę Jocastę.
Po raz kolejny najważniejsze momenty odcinka to te, kiedy to poszczególne postacie wyjawiają sobie prawdę. Ich emocjonalne reakcje stanowią przerywniki w spokojnym tonie opowieści. Brianna, Jamie i Claire skupiają się na codziennych obowiązkach, wspominają, wpadają w zadumę, rozmawiają o codziennych rzeczach. W epizodzie jest kilka pozbawionych dialogów segmentów, kiedy to w towarzystwie nastrojowej muzyki delektujemy się pięknymi krajobrazami. Co jakiś czas twórcy podkręcają jednak dramatyzm, konfrontując postacie i popychając akcję do przodu. Jamie poznaje tożsamość oprawcy swojej córki, Brianna dowiaduje się, co zrobił jej ojciec, Jocasta spotyka nieznaną krewną. To właśnie w takich momentach opowieść najmocniej działa na emocje.
Prawda o pobiciu Rogera całkowicie zmienia tempo opowieści. Mimo że dramat przez cały czas wisi w powietrzu, po wyjawieniu pełnej prawdy robi się naprawdę intensywnie. Krzyki, inwektywy, wzajemne oskarżenia, latające meble i zasłużone ciosy, którymi Brianna „obdarowuje” Jamiego i Iana. W córce Claire płynie gorąca krew, o czym twórcy na każdym kroku nam przypominają. Brianna imponuje charakterem zarówno podczas wyładowywania swojego gniewu na ojcu, jak i wtedy, gdy rozpamiętuje gwałt, którego padła ofiarą. W ostatnich epizodach stała się ona pełnoprawną główną bohaterką opowieści, niepozornie odsuwając matkę w cień. Jesteśmy świadkami zmiany pokoleniowej w
Outlander i ten fabularny dynamizm trzeba zaliczyć na plus. Claire i Jamie swoje już przeżyli. Czas dać im spokój i skupić się na nowych bohaterach.
Co słychać w takim razie u Rogera? Jak na historyka z XX wieku przystało szybko uwalnia się z niewoli u Indian i zanurza w leśnej gęstwinie. Młody mężczyzna wiele już doświadczył. Radzi sobie w przeszłości doskonale – ewidentnie został stworzony do podróży w czasie. Co prawda nie uchronił się przed ręką swojego teścia, ale jego pozostałe perypetie w XVIII wieku robią wielkie wrażenie. Twórcy wyraźnie nie chcą komplikować tutaj fabuły, rzucając mu dodatkowe kłody pod nogi czy wplątując go w bardziej skomplikowane i złożone wydarzenia. Gdy Roger trafia na wibrujące kamienie i wyciąga w ich kierunku dłoń, jasne jest, że zakochany na zabój fircyk, bez swojej niedawno poślubionej kobiety, nigdzie się nie wybierze.
Bieżący odcinek można nazwać przejściowym, mimo że momentami kipi on od emocji. Poszczególni bohaterowie zajęli swoje miejsca w boksach startowych. Niczym członkowie drużyny pierścienia z finału pierwszego tomu epopei Tolkiena, dzielą się, po czym ruszają w odmiennych kierunkach. Gdzie udadzą się Jamie i Claire? Jakie będą dalsze losy Rogera? Czy Murtagh skonfrontuje się ze Stephanem Bonnetem? Co czeka Briannę w rezydencji ciotki Jocasty? Końcowe rozstrzygnięcia sezonu zapowiadają się bardzo intrygująco.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h