W Outsiderze Holly podróżuje z Jackiem, który opętany przez złowrogą siłę jest przez nią zmuszony do pozbycia się detektyw. Policjant walczy, jednak nie może oprzeć się rozkazom. Ralph i reszta stróżów prawa ruszają na poszukiwania Gibney. Wkrótce Anderson będzie musiał zaktualizować swoje przekonania oraz wierzenia i być może przyjąć do wiadomości, że za wszystkie zbrodnie jest odpowiedzialny jakiś złowrogi duch. Bohaterowie wpadają na to, w kogo mógł zamienić się demon tym razem.
Szczerze, to myślałem, że sam wątek podróży Holly i Jacka będzie trochę inaczej poprowadzony, bardziej rozbudowany. Miałem nadzieję, że przez pryzmat tego elementu fabuły twórcy zagłębią się bardzo mocno w paranormalny charakter całej sprawy, podrzucą nam kilka nowych tropów. Jednak koniec końców według mnie ten wątek został za szybko rozwiązany ucieczką Holly z zagrożenia. Nie czytałem literackiego oryginału i nie wiem, jak to było w nim ukazane, jednak tutaj zabrakło mi jakiegoś dalszego ciągu. Poczułem się, jakby zakończono mi pewną historię w środku jej trwania. Jednak nie zmienia to faktu, że późniejsza sekwencja z Jackiem chcącym popełnić samobójstwo była naprawdę świetna. Zagrana w punkt, bardzo emocjonalna i trzymająca w napięciu, czyli spełniała wszystkie elementy dobrej dramaturgicznie sceny. Jestem ciekaw, jak rozwinie się ten wątek w serialu.
Dobrze po raz kolejny ukazano również to starcie dwóch myśli reprezentowanych przez Holly Gibney oraz Ralpha Andersona. Chodzi mi tutaj o kwestię wiary w paranormalną, złowrogą siłę, która odpowiada za zbrodnie i sceptycyzm wobec tej teorii. Bardzo dobrze poprowadzono przemianę Ralpha w tym odcinku z osoby twardo trzymającej się swoich założeń w człowieka pełnego zwątpienia, który musi na nowo układać swoje przekonania. Ben Mendelsohn świetnie wykreował tę metamorfozę swojego bohatera. Mimo stonowanej gry, bez nadmiaru środków wyrazu, potrafił przekazać ogrom emocji i rozterek targających Ralphem. Natomiast Cynthia Erivo po raz kolejny w charakterystyczny dla siebie sposób zaserwowała nam mieszankę zagubienia i wielkiej siły swojej bohaterki. Doskonale to widać w scenie rozmowy z Ralphem, gdzie od spokoju przechodzi w gniew, o to, że Ralph nie powiedział jej ważnego tropu w sprawie. Gibney to fantastyczna rola Erivo, co aktorka po raz kolejny udowodniła w tym odcinku.
Twórcy w tym epizodzie bardzo sprawnie nakreślili dalsze wydarzenia w serialu i podrzucili tropy, które tylko rozbudziły moją ciekawość. Cały czas trzymają w ryzach tę atmosferę mroku w produkcji, który wyziera raz po raz z ekranu. Nadal potrafią budować ten brudny klimat opowieści, który równie mocno odpycha, jak i fascynuje. Scenarzyści całkiem nieźle podłożyli w tym odcinku fundament pod nowe wątki, chodzi mi tutaj głównie o sprawę "zainfekowania" przez złowrogiego ducha Boltona, którego wygląd zapewne przyjmie doppelganger. Nie wiem jak wy, ale ja zostałem zainteresowany i czekam na kolejny odcinek.
Nowy epizod Outsidera łapie w pewnym momencie zadyszkę, jednak to nie odbiera frajdy z oglądania tego dobrego zarówno aktorsko, jak i narracyjnie spektaklu. Ode mnie takie 7,5/10.