Pitbull z 2005 roku był sensacją na naszym rynku. Jeszcze nikt wcześniej w takim stylu nie pokazał pracy polskiej policji, było to wręcz jak powiew świeżości w polskim kinie policyjnym. Niestety sam reżyser przez kolejne lata nie był w stanie dorównać swojemu debiutowi i kręcił filmy, których oglądanie sprawiało autentyczny ból. Można powiedzieć, że przez swoje niezbyt udane filmowe twory Vega uśpił moją czujność, przez co informacja o powrocie do świata znanego z Pitbulla niezbyt mnie interesowała. Film, jak się okazało, spodobał się publiczności i zebrał przyzwoite recenzje. Ja dalej nie mogłem się przekonać, jednak dzień konfrontacji z Nowymi porządkami musiał wreszcie nadejść. Rozsiadłem się wygodnie ze złocistym napojem w dłoni i włączyłem srebrną płytę z najnowszym dziełem Vegi. Nagle, niespodziewanie przeleciały dwie godziny, na których dobrze się bawiłem. Okazało się, że Vega nadal to ma, że nadal potrafi przedstawić interesującą historię z ciekawymi postaciami, że nadal potrafi robić dobre kino. Nowy Pitbull to film inny od swojego poprzednika, a zarazem czerpiący z niego dużo. W końcu wracamy do tego samego świata, do tych samych postaci, nawet jeżeli znajdują się obecnie na drugim planie. Pitbull. Nowe porządki to film, który ogląda się z rosnącym zainteresowaniem, mimo że końcówka jest łatwa do przewidzenia i w zasadzie znana już niemal od samego początku. No url Głównym wątkiem jest pojedynek dwóch mężczyzn. Pierwszy to policjant Majami (Piotr Stramowski), a drugi - bezwzględny gangster Babcia (świetny Bogusław Linda). Tłem dla tego pojedynku staje się współczesny warszawski Mokotów, odmalowany w bardzo brutalnym stylu. Nie ma tu postaci całkowicie krystalicznych. Każda z nich ma coś do ukrycia i posiada swoją drugą, ciemną stronę. To kolejna zaleta tego filmu. Vega stworzył pełnokrwiste i niejednoznaczne postacie, które wypełniają ten świat. Niemal każda z nich niesie za sobą interesująca historię, uwypukloną dzięki świetnym kreacjom aktorskim (no, może poza Agnieszką Dygant, która swoją grą w ogóle mnie nie przekonała). Ostatnim pozytywnym aspektem tego filmu jest scenariusz i dialogi. Szczególnie ten drugi element zwraca na siebie uwagę i pozwala urealnić wykreowany na ekranie świat. Niestety film nie ustrzegł się błędów, szczególnie w warstwie realizacyjnej. W pierwszej kolejności rzuca się w oczy (a raczej w uszy) słaby dźwięk. Niekiedy naprawdę trzeba się wysilić, aby wszystko dobrze usłyszeć. Momentami także montaż traci płynność i staje się chaotyczny, przez co historia traci na ciągłości przyczynowo-skutkowej. Niemniej jednak Pitbulla: Nowe porządki ogląda się przyjemnie i - jak już zaznaczyłem wyżej - z rosnącym zainteresowaniem. Największym rozczarowaniem jest wydanie DVD, które poza świetną książką zawierającą podstawowe informacje o filmie i wypowiedzi reżysera o wykreowanym świecie nie oferuje nic więcej. Na samej płycie, poza filmem oczywiście, można znaleźć jedynie wybór scen, co pozostawia dość duży niedosyt. Przydałby się jakiś dokument o realizacji czy chociażby wywiady z twórcami i aktorami. Niemniej jednak warto wśród swojej kolekcji posiadać to DVD, głównie ze względu na sam film, do którego będzie można w dowolnej chwili powrócić.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj