Powieść The Rising, drugi tom serii Wojny alchemiczne Iana Tregillisa, rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie zakończył się The Mechanical: Jax wciąż ucieka przed dawnymi panami, a Berenice, która została zdekonspirowana, znajduje się w rękach Holendrów. Klakier stara się dostać do mitycznej Nibylandii, w której jemu podobni są wolni od ludzkich rozkazów, zaś Francuzka znów musi działać pod przykrywką, aby dostać się z powrotem do Nowej Francji. Tymczasem holenderski Mosiężny Tron planuje kolejne uderzenie na twierdzę Zachodniej Marsylii, która jako jedyna jeszcze opiera się śmiertelnej sile mechanicznych żołnierzy. Podobnie jak w Mechanicznym, tak i w Powstaniu narracja została podzielona na trzech bohaterów. Tym razem jednak pojawiła się nowa postać, Hugo Longchamp, kapitan straży Zachodniej Marsylii, głos za to „stracił” duchowny Visser. I brakuje jego punktu widzenia, który był tak różny od tego Berenice. Kapitan Longchamp trochę zbyt bardzo go przypomina – używa tych samych wyszukanych przekleństw, co Berenice, a także myśli podobnie – i nie wyczuwa się już tej różnorodności, która była dla mnie atutem Mechanicznego. Trzy punkty widzenia oznaczają trzy równe sobie znaczeniem dla całej historii główne wątki, które sprawnie są przez autora łączone, niczym mechanizm dobrze skonstruowanego zegarka. Tym razem nie mogę zarzucić Tregillisowi niedbałego zakończenia książki, ponieważ Powstanie pod tym względem wypada o wiele lepiej niż Mechaniczny. Najważniejsze wątki zostają w jakiś sposób rozwiązane.
Źródło: SQN
Pisałam w recenzji pierwszego tomu, że Tregillis ma talent do plastycznych opisów. W Powstaniu znów króluje opis szczegółowy i bardzo naturalistyczny, jednak ponownie można autorowi zarzucić to, że jest go zdecydowanie zbyt dużo, ponieważ często tempo akcji jest zwalniane w momentach, w których nie ma to żadnego uzasadnienia fabularnego. Nie sprawia, że czytelnik ma ochotę czytać dalej, tylko albo przerwać, albo ominąć zbyt długi opis. Na dłuższą metę jest to męczące. Powstanie Iana Tregillisa to solidna kontynuacja serii, jednak nie jest na tyle lepsza od Mechanicznego, aby przekonać do siebie czytelników, którym pierwszy tom nie przypadł do gustu. Dla tych jednak, którzy Mechanicznego polubili, Powstanie nie powinno być rozczarowaniem.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj