Mechaniczny – recenzja książki
Data premiery w Polsce: 20 lipca 2016Alternatywna rzeczywistość, w której Europą rządzą Holendrzy wspomagani robotami-niewolnikami – brzmi ciekawie? Mechaniczny, choć początkowo obiecuje sporo, nie do końca jest w stanie udźwignąć ambitny koncept.
Alternatywna rzeczywistość, w której Europą rządzą Holendrzy wspomagani robotami-niewolnikami – brzmi ciekawie? Mechaniczny, choć początkowo obiecuje sporo, nie do końca jest w stanie udźwignąć ambitny koncept.
The Mechanical pióra Iana Tregillisa (autora m.in. Mrocznej genezy) opisuje alternatywną rzeczywistość: kiedy w XVII wieku zegarmistrz Christiaan Huygens stworzył pierwszą mechaniczną istotę, zwaną Klakierem, Holendrzy szybko zbudowali armię i zdobyli Europę. Oparła się im jedynie Francja, a choć między krajami panuje na początku XX wieku rozejm, Francuzi nie zamierzają się nim zadowolić i planują spisek mający na celu zneutralizowanie holenderskich Klakierów. Tak zwani Mechaniczni nie są jedynie zwykłymi robotami, ponieważ mają samoświadomość, myślą i są w stanie odczuwać emocje, jednak nie mogą korzystać z wolnej woli, ponieważ zostali zaprogramowani tak, że muszą wykonywać polecenia swoich właścicieli. Każda zwłoka w wykonaniu zadania skutkuje niewyobrażalnym bólem.
Narracja w książce została podzielona między trzech bohaterów: Klakiera Jaxa, który wraz ze swoimi właścicielami zostaje wysłany do Nowego Amsterdamu za oceanem i w wyniku przypadku zyskuje Wolną Wolę, duchownego Luuka Vissera, który skrycie jest katolikiem i spiskuje przeciwko Holendrom, oraz Francuzkę Berenice, należącą do szpiegowskiej siatki mającej na celu rozwikłanie sekretu Klakierów. Narracja między postaciami przechodzi płynnie, a każdy z bohaterów ma swój własny, unikalny głos i charakter. Visser, niedoszły męczennik, to filozoficzna część opowieści, bezkompromisowa Berenice to czysta akcja, zaś Jax to połączenie tych dwóch aspektów. Tregillis buduje swoje postacie konsekwentnie, a każda z nich przechodzi przemianę w trakcie fabuły.
Brakuje mi w Mechanicznym osadzenia wydarzeń w szerszym kontekście. Co prawda dowiadujemy się na samym początku kilku rzeczy o historii, poznajemy mniej więcej, jak działają Klakierzy i jaka panuje między nimi hierarchia, jednak dostajemy zbyt mało informacji. Dlaczego akurat Francja oparła się najazdowi? Co z pozostałymi krajami Europy? Nikomu więcej nie udało się zbudować własnej wersji Klakiera? To tylko niektóre pytania, jakie pojawiły się w mojej głowie podczas lektury i na które nie dostałam odpowiedzi. Wiemy, że w Holandii istnieje tajny ruch oporu, ale otrzymujemy tylko niesatysfakcjonujący urywek. Zdecydowanie brakuje szczegółów i wyjaśnień, co sprawia, że podczas lektury nie mogłam wciągnąć się do świata powieści, ponieważ nie czułam, żeby był prawdziwy.
Książka pełna jest sprawnie napisanych, plastycznych opisów. Tregillis nie stroni od naturalistycznego obrazowania przerażających momentów i jest to według mnie atut. Chociaż opisy w większości przypadków są uzasadnione i wzbogacają fabułę, czasem niepotrzebnie ją spowalniają, kiedy szczegółowo opisywane jest coś, co nie jest dla narracji istotne.
Największym problemem, jaki mam z Mechanicznym, jest fakt, że książka ta nie posiada zaskoczenia. Punkt kulminacyjny właściwie nie istnieje, zaś fabuła zostaje urwana. Nie otrzymujemy żadnych odpowiedzi na pytania, jakie mogły pojawić się w trakcie lektury, żaden wątek nie zostaje zamknięty. Jestem świadoma tego, że to początek trylogii, jednak nie usprawiedliwia to faktu, że zakończenie Mechanicznego wygląda, jakby autor nie miał na nie pomysłu i stwierdził, że pomyśli nad tym później i napisze to w drugim tomie.
Mechaniczny Iana Tregillisa to książka ze świetnym, przemyślanym konceptem i ciekawymi bohaterami, której potencjał nie został wykorzystany. Wygląda bardziej na wstęp do kolejnych tomów niż na pełnowartościową lekturę.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Kamila HladiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat