W Stanach Zjednoczonych trwa paranoja związana ze sprawami z obcymi. Ludzie na potęgę zgłaszają władzom, że widzieli latające obiekty lub postacie kosmitów. W celu wytłumaczenia tych sytuacji zgodnie ze zdrowym rozsądkiem zostaje powołany Projekt Błękitna Księga, specjalny dział Armii Stanów Zjednoczonych, który ma za zadanie badać te sprawy. Tak poznajemy duet głównych bohaterów, Kapitana Michaela Quinna, pilota Sił Powietrznych oraz Dr. J. Allena Hyneka, astrofizyka. Panowie jeżdżą po miasteczkach USA, w których mieszkańcy zgłosili kontakt z kosmicznymi siłami i starają się naukowo wytłumaczyć te sytuacje. Przede wszystkim produkcja wygrywa parą głównych aktorów. Aidan Gillen świetnie sprawdza się w roli Hyneka, naukowca, który z zimną głową i bez zbędnych słów podchodzi do każdego problemu, z którym musi się zmierzyć. Aktor daje swojej postaci pewną majestatyczność połączoną z charyzmą. To sprawia, że  mimo braku jakiejś przebojowości w rysie psychologicznym bohatera słuchamy każdej jego teorii z uwagą. Michael Malarkey z kolei wnosi do produkcji wraz z postacią Quinna pewną ironię, więcej luzu od swojego ekranowego partnera i dozę zadziorności, która emanuje od niego w każdej scenie. Panowie świetnie się wzajemnie uzupełniają tworząc bardzo zgrany duet. Siła, przebojowość i bezkompromisowość Quinna świetnie łączą się ze sprytem, zdrowym rozsądkiem i geniuszem Hyneka. Co ciekawe scenarzyści tworzą tutaj bardzo ciekawą zależność. Allen, który powinien być postacią wierzącą w naukowe dowody, poddaje się szybciej wierze w kosmiczną siłę. Natomiast Quinn, który powinien być bardziej podatny na bodźce środowiskowe, zamyka się na teorie na temat niewyjaśnionych sytuacji. Przez to następuje interesująca spójność w działaniu obydwu bohaterów. Niestety trochę póki co zawodzi mnie drugi plan opowieści, szczególnie Neal McDonough. Aktor, który zapowiada się na jeden z czarnych charakterów opowieści, póki co nie sprawdza się w tej roli, a przecież wiadomo, że świetnie sobie radzi w takim wydaniu. Tutaj ogranicza się do kilku wymian zdań ze swoim współpracownikiem, jednak w tej postaci drzemie spory potencjał i  myślę, że twórcy pokierują tym antagonistą w odpowiednim kierunku  w kolejnych odcinkach. Nie do końca w tej historii pasuje mi jak na razie wątek postaci Susie i Mimi. Nie chodzi mi o to, że jest źle napisany, bo jest całkiem niezły, jednak nie do końca zazębia mi się z główną osią fabuły. Staje się jakby odrębną opowieścią, nie do końca spójną z wątkiem Hyneka i Quinna. Sceny sielankowej przyjaźni Mimi i Susie bywają często zbyt przesłodzone, chociaż jak przypomnę nie przeszkadza to jako odrębny byt, ale źle komponuje się z tłem opowieści. Jednak w kolejnych odcinkach otrzymaliśmy ciekawy trop na temat zainteresowania Susie rodziną Hyneka, ponieważ zdaje się, że kobieta może być rosyjskim szpiegiem. To sprawia, że ten wątek może wejść w rejony ciekawego, trzymającego w napięciu thrillera. Mam taką nadzieję. Sam pomysł na fabułę kolejnych odcinków jest dosyć ciekawy i przypomina swoim wymiarem choćby The X-Files. Otrzymujemy naprawdę wciągający procedural, w którym bohaterowie muszą zmierzyć się z nie do końca dającymi się racjonalnie wytłumaczyć sytuacjami. To interesujące połączenie science fiction i trzymającego w napięciu thrillera z całkiem sprawnie zbudowaną intrygą. Twórcy zmyślnie podkładają nam w każdym odcinku kolejne tropy dotyczące głównej osi fabularnej i wątków pobocznych. Jednak przy tym cały czas kreują tę atmosferę tajemnicy, dzięki której jestem ciekaw tego, co się wydarzy w kolejnym epizodzie, a to chyba najlepsza rekomendacja. Sprawa tajemniczej organizacji panów w kapeluszach, wątek szpiegowski czy ukrywanie tajemnic przez rząd, to wszystko zapowiada się na bardzo dobrą historię w kolejnej części sezonu. Jednak mam jeden problem dotyczący schematu poszczególnych odcinków. Odbywają się one według tej samej linii, czyli sprawa, która wydaje się łatwa do rozwiązania, po czym Hynek kwestionuje zdanie Quinna i to doprowadza do nowego rozwiązania. Tak to wyglądało w pierwszych odcinkach zawsze. Nie było nawet małego odstępstwa od tego schematu. Dlatego boję się, że ten wariant może się szybko znudzić widzom. Jednak to się okaże zapewne na koniec 1. sezonu. Project Blue Book to ciekawy punkt na mapie serialowych nowości. Interesujący pomysł na fabułę, bardzo dobrze nakreśleni i zagrani główni bohaterowie oraz trzymająca w napięciu intryga. Nie obywa się bez kilku błędów związanych z niektórymi wątkami, ale ogląda się to dobrze. Na pewno produkcja spodoba się fanom Z Archiwum X.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj