Piotrek kontynuuje swoje śledztwo w sprawie śmierci Grochowiaka i jego kochanki. Wszyscy wkoło naciskają, aby młody dziennikarz nie drążył tego tematu, jednak Zarzycki jest nieustępliwy. Trop prowadzi go do pewnego rzeźnika, którego Piotrek podejrzewa o dokonanie zbrodni. Przy okazji dziennikarz wplątuje się w nieoczekiwaną, intymną relację z wdową po Grochowiaku. W tym czasie Wanycz kontynuuje swoje śledztwo dotyczące samobójczej śmierci dwojga nastolatków. Przy okazji odkrywa, co zmarła dziewczyna robiła w ostatnich dniach swego życia.
Bardzo ważnym, choć nie tak wyeksponowanym wątkiem tego odcinka była dla mnie relacja Piotra ze swoim wysoko postawionym ojcem. Mimo że to nie na nią położono główny nacisk w prezentowanej na ekranie historii, to element ten wybrzmiał mocno i dosadnie. Mamy tutaj do czynienia z typowym kompleksem ojca i chęcią zapracowania na swoje nazwisko własnymi rękami. To właśnie ambicja jest wspólnym mianownikiem tej trudnej i toksycznej więzi, którą ukazują nam twórcy. Ogromne pragnienie osiągnięcia czegoś bardzo mocno rezonuje na postać Piotra, co widzimy praktycznie przez cały czas trwania odcinka. Fantastycznie oddano tę wręcz chorą, niepohamowaną siłę, która pcha naszego bohatera do odkrycia tajemnicy. Scenarzyści ukazali nam interesujący element, który wpływa na profil psychologiczny młodego Zarzyckiego. Ojciec staje się tutaj fundamentem, na którym zbudowano bardzo mocne poczucie własnej wartości. Dobrze widać to w scenie wizyty Zarzyckiego seniora, gdzie Piotr daje mu do zrozumienia, że nic od niego nie potrzebuje i sobie zawdzięcza wszystko. Bardzo dobrze zagrana sekwencja, w której zawarto esencję trudnej relacji i wzajemnej niechęci.
Po raz kolejny bardzo dobrze w swoim wątku sprawuje się Andrzej Seweryn w roli Witolda Wanycza. Postać ta ma w sobie zarówno spore pokłady traumy i bólu, jak i pewien rodzaj cwaniactwa oraz wielkiej nadziei. Jednak to właśnie te pierwsze, znacznie mroczniejsze elementy wyzierają na powierzchnie w najnowszym odcinku. Wanycz w wydaniu Seweryna jest w tym wypadku niczym człowiek spoza systemu, który zdaje sobie sprawę z zepsucia świata, jednak nie ma środków, aby coś z tym zrobić. Andrzej Seweryn doskonale prezentuje się jako człowiek niepasujący do otaczającego go świata, który jednak nauczył się grać zgodnie z jego zasadami. Bardzo dobrze ogląda się, jak Wanycz raz za razem wdaje się w konszachty z kolejnymi reprezentantami brudnego środowiska. Znamienna jest tutaj scena, w której Witold prowadzi rozmowę po pogrzebie Grochowiaka z Zarzyckim seniorem na temat przyszłości Piotra w redakcji. Widzimy tutaj jak na dłoni umiejętność Wanycza do wypracowania kompromisu pomieszaną z wielką niechęcią do reprezentantów władz. Doświadczony dziennikarz jest świetnie napisaną postacią, a Andrzej Seweryn dodaje mu sporej charyzmy oraz odpowiedniej zadumy nad światem. Ogląda się to znakomicie.
Ważnym wątkiem nowego epizodu były sceny retrospekcji z życia Justyny Drewicz. Ten element fabuły powoli staje się najważniejszym w całej ekranowej historii. Z pozoru jest to opowieść o niewinnej nastoletniej miłości zakończonej tragedią. Jednak twórcy doskonale zamieniają ją w alegorię walki ze złem otaczającego świata. Sam związek dwojga młodych ludzi prezentowany na ekranie jest ukazany jako wynik starcia z przeciwnościami szarej codzienności. Właśnie jego niewinność jest najbardziej ujmująca, ponieważ została doskonale skontrastowana z wątkami, w których widzimy brud i mrok, który rządzi światem. To umacnia wydźwięk tej fabularnej kwestii. Dobrze wypadła w nowym odcinku również postać grana przez Marka Dyjaka. Rzeźnik, w którego się wciela, prezentuje się świetnie jako oschły, dojmujący surowością zachowania człowiek. Będzie na pewno mocnym element kolejnych odcinków.
Nowy epizod serialu Rojst popycha mocno akcję do przodu i bardzo dobrze rozwija wszelkie wątki - zarówno te główne, jak i poboczne. Tak trzymać. Nie wiem jak Wy, ale ja z niecierpliwością oczekuje kolejnego odcinka.