Crystal i Gad odtwarzają w „The Comedians” wariacje na temat samych siebie. Zostają zatrudnieni przez stację FX, aby stworzyć nowy komediowy program, który wypełni wieczorną ramówkę. Całość pokazana jest jako mockument, tj. przedstawia fikcyjne kulisy pracy nad serialem, a bohaterowie mają świadomość ciągłej obecności kamery. Komediowy wydźwięk zasadza się na konflikcie pokoleń, jaki ucieleśniają główni bohaterowie. Billy Crystal to ikona i legenda środowiska, a w swoich działaniach odwołuje się do starej szkoły. Josh Gad reprezentuje młode pokolenie, skłonne do improwizacji i otwarte na nowe rozwiązania. Bohaterowie ścierają się więc w takich kwestiach jak obecność widowni, wulgarne słownictwo, czy intonacja poszczególnych kwestii. Charakterologicznie zupełnie do siebie nie pasują i bardziej lub mniej intencjonalnie irytują się nawzajem, ale w celu osiągnięcia sukcesu będą musieli znaleźć wspólny język. Siła tego dysonansu tkwi w charyzmie i talencie aktorów – grają z dystansem i są zabawni w niewymuszony sposób. [video-browser playlist="613722" suggest=""] Atut serialu stanowi również punkt wyjściowy. Zaproponowanie konceptu mockumentu, a więc stylizowanego dokumentu, który stanowi autoparodię, to rozwiązanie świeże i pomysłowe. Taka gra konwencją nadaje przedstawionym wydarzeniom quasi-wiarygodność. Składają się na nią nie tylko prawdziwe nazwiska, ale także np. lokacje, w których rozgrywa się akcja. W ich tle dostrzec możemy plakaty innych produkcji stacji FX, między innymi „The Americans”. Poniekąd Billy Crystal zaprasza nas również do swojego domu – żonę komika gra co prawda aktorka Dana Delany, ale już jego miłość do koszykarskiej drużyny Los Angeles Clippers jest powszechnie znana, a aktor pokazuje nam tutaj swoje zabobonne meczowe rytuały. Bawią również ukradkowe spojrzenia i komentarze skierowane wprost do kamery, a także takie motywy jak zdradzanie zakończenia „Breaking Bad”. To fantastyczne smaczki, które budują klimat. Raczej przeciętnie wypadają na razie postacie drugoplanowe – Mitch, nieporadny scenarzysta i Esme, leniwa asystentka, nie oferują nic ciekawego. Wyróżnia się tylko Kristen (Stephnie Weir), wiecznie niespokojna, neurotyczna pani producent, która nie potrafi zająć stanowczej pozycji. Sceny z jej udziałem - takie jak ucieczka przed dawną miłością i konfrontacja w windzie - są zdecydowanie najzabawniejsze. Czytaj także: Najważniejsze premiery kinowe sezonu letniego w 2015 rokuThe Comedians” nie jest pozycją epatującą bezpośrednim humorem rodem z sitcomów. To bardziej satyra na świat komedii, w którym zderzają się dwa różne podejścia. Satyra niegłupia, ale lekka, której zarzucić można właśnie brak nieco większej odwagi. Jest dobrze, bo Billy Crystal to gwarant jakości, a całość zaklęta jest w świetnym pomyśle, dlatego też należy się produkcji kredyt zaufania. Nie może ona jednak zatrzymać się w pół kroku – mam nadzieję, że z każdym kolejnym odcinkiem będzie się bezkompromisowo rozwijać i nabierze rumieńców. Niczym „Silicon Valley” przed rokiem - to nie ten sam poziom, ale jeśli równać, to do najlepszych.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj