Kiedy główną osią filmu jest jedynie rozmowa, efekt końcowy może być albo przeraźliwie nudny, albo nadzwyczajnie dobry. W przypadku The End of the Tour na szczęście mamy do czynienia z tym drugim przypadkiem.
The End of the Tour opowiada historię jednego spotkania, do którego doszło w rzeczywistości. David Lipsky, wtedy dziennikarz magazynu
Rolling Stone, zafascynowany książką Davida Fostera Wallace'a wpadł na pomysł, by przeprowadzić z nim obszerny wywiad. W tym celu miał spędzić z nim trochę czasu podczas trasy promującej nową powieść. Bardzo szybko zwykły wywiad przerodził się w długą, intymną, głęboką rozmowę o tym wszystkim, co dotyka człowieka.
Kiedy w 2008 roku David Wallace popełnił samobójstwo, dla Lipsky'ego było to bardzo poruszające wydarzenie - na tyle, że postanowił spisać swoje wspomnienia z rozmowy, którą odbył z pisarzem, i wydać w postaci książki. To właśnie na podstawie
Although of Course You End Up Becoming Yourself: A Road Trip with David Foster Wallace powstał film
The End of the Tour, w którym w główne role brawurowo wcielili się Jesse Einsenberg i Jason Segel.
No url
Coraz rzadziej spotykamy już filmy, w których najważniejsze znaczenie mają słowa. Często jest tak, że przykrywane są one pod efektami specjalnymi, skomplikowanymi intrygami i wybuchami. W
The End of the Tour jest jednak inaczej. Każde zdanie jest ważne i przemyślane; nie ma w dialogach słów, które byłyby przypadkowe i zbędne. W ten film naprawdę trzeba się wsłuchać, a nawet chwila nieuwagi wystarcza, by stracić bezpowrotnie wątek lub nie zrozumieć ironii czy metafory.
Dlatego właśnie
The End of the Tour to dzieło wymagające. Potrzeba dużo zaangażowania i skupienia, by móc za filmem nadążyć. Ale jak bardzo warto! James Ponsoldt stworzył przejmujący, poruszający i mądry film, który wnika głęboko w człowieka, sprawiając, że zaczyna on zastanawiać się nad sprawami, którym wcześniej nie poświęcał uwagi. W scenariuszu Donalda Marguliesa co drugie zdanie jest perłą wartą zapamiętania.
Czytaj także: Odruch serca – recenzja DVD
Cenię sobie filmy, które są w jakiś sposób rozwijające i pomagają spojrzeć na rzeczy inaczej. Taki jest właśnie
The End of the Tour, który z pewnością nadaje się do kilkukrotnego oglądania, i to najlepiej z notesem w dłoni, by móc wynotować sobie wszystkie godne zapamiętania kwestie. Zazdroszczę Davidowi Lipsky'emu, że mógł spotkać tak niesamowitego rozmówcę, a Wam zazdroszczę, jeśli macie ten film przed sobą. To najlepsza rzecz, jaką można było obejrzeć na tegorocznym American Film Festiwal.
Za akredytację na AFF dziękujemy telewizji Ale kino+.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h