The Good Place to jak na razie kompletnie nietrafiony pomysł. Kristen Bell zaś udowadnia, że niezbyt nadaje się do seriali komediowych.
Telewizja NBC wciąż szuka dla siebie komediowego formatu, który mógłby na dłużej zagościć w jej ramówce. Na razie większość propozycji nie przetrwała do końca sezonu i tak chyba będzie również w przypadku
The Good Place. Serial opiera się na historii Eleanor Shellstrop (
Kristen Bell), która umiera i omyłkowo trafia do nieba, ukazanego jako luksusowe osiedle, w którym mieszkają nieliczni wybrani, którym udało się za życia zebrać wystarczającą liczbę punków za spełnianie dobrych uczynków. Reszta smaży się w czeluściach piekielnych. Na straży porządku w niebiańskim miasteczku, które sam zaprojektował, stoi anioł Michael (
Ted Danson).
Niby oryginalny pomysł, ale poziom absurdalnych żartów po prostu zaburza całość. Za humor w
The Good Place odpowiada Michael Schur, twórca scenariuszy do takich seriali jak
The Office (US),
Brooklyn Nine-Nine czy
Parks and Recreation. Tym razem jego pomysł jest nieśmieszny i nudny. Nie jestem pewien, czy to wina scenariusza, czy może aktorów – Teda Dansona, który wygląda jakby nie wyszedł jeszcze ze swojej roli z
C.S.I.: Crime Scene Investigation, czy może przez niepasującą do konwencji serialu komediowego Kristen Bell.
Twórcy serialu starają się być neutralni w kwestii religijnej. Zdecydowanie podkreślają, że ich niebo nie za wiele ma wspólnego z chrześcijańskimi wyobrażeniami. Założyli, że to wierzenie było tylko w pięciu procentach zgodne z realiami panującymi w serialowym niebie. Aby się do niego dostać, trzeba za życia zebrać odpowiednią liczbę punktów. Za pomoc bliźniemu dostajemy na przykład dziesięć punktów, za spamowanie walla na Facebooku zdjęciami naszego kota tracimy pięć i tak dalej. Pomysł nawet zabawny i oryginalny, ale często powtarzany szybko przestaje śmieszyć.
Kilka niekonwencjonalnych pomysłów i żartów ginie pod natłokiem sprawdzonych standardów. To nic innego jak historia złej kobiety w idealnym świecie, której obecność zaczyna zmieniać niebiańską krainę w kolejną odmianę piekła. Oczywiście główna bohaterka na wiele sposobów będzie chciała ukryć swoje złe nawyki i dostosować się do panujących dookoła reguł, jednak, jako że jest to serial komediowy, niezbyt będzie jej to wychodzić. Po obejrzeniu pierwszych dwóch odcinków
The Good Place nie znalazłem w nim żadnej postaci, którą bym polubił i dla której chętnie bym oglądał dalsze perypetie mieszkańców niebiańskiego osiedla. Obstawiam, że nowa produkcja Schura nie utrzyma się w ramówce długo i wkrótce zniknie ze szklanego ekranu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h