The Knick spełnia pokładane w nim nadzieje i doskonale się rozwija. W pierwszych 5 odcinkach Steven Soderbergh nakreślił postacie i interakcje między nimi oraz rozrysował scenę wydarzeń, teraz zaś pionki poszły w ruch i zaczęła się wielka rozgrywka – w Nowym Jorku z początku XX wieku wybuchły zamieszki na tle rasowym, z tytułowym szpitalem w centrum huraganu.

Coraz mniej w tym serialu wątków medycznych, a coraz bardziej fabuła skupia się na konfliktach, które trawiły ówczesne amerykańskie społeczeństwo, i na uprzedzeniach, które leżały u ich podstaw. Grany przez Clive’a Owena dr John Thackery to żaden dr House, The Knick ma zaś tyle wspólnego z Ostrym dyżurem co Gra o tron – ot, od czasu do czasu kogoś pokroją, ktoś pokrwawi, kogoś zszyją. Fakt, wątek medycznej rewolucji i rozwoju metodyki leczenia jest wyraźny, w najlepszym wypadku jednak trzecioplanowy.

[video-browser playlist="633208" suggest=""]

Tak naprawdę najważniejsi są bohaterowie, a konkretnie ich postawy wobec siebie nawzajem i przemiany, jakie przechodzą w chwilach kryzysu, jak te z 7. odcinka – wiele z tych postaci można było zaszufladkować, tymczasem potrafią zaskoczyć, zaimponować, choćby wcześniej wydawało się, że niczym w Sodomie i Gomorze nie znajdzie się wśród nich nawet kilku sprawiedliwych. Potwierdza się też, że The Knick ma doskonały drugi i trzeci plan, a siłą serialu bynajmniej nie są wyłącznie jego największe gwiazdy.

Czytaj również: Będzie kontynuacja serialu "Miasteczko Twin Peaks"?

Dzieło Soderbergha z odcinka na odcinek coraz bardziej imponuje perfekcją techniczną, aktorską, zwłaszcza zaś reżyserią i doskonałym scenariuszem.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj