Na początek rozliczenie "The Last Man on Earth". Już pierwsze zwiastuny (a później też premierowy odcinek) obiecywały parodię postapokaliptycznych motywów i komediodramat o samotności. Te zapowiedzi nie zostają spełnione, "The Last Man on Earth" jest bowiem klasyczną historią o ludziach – o interakcjach i ścieraniu się różnych charakterów. Po co więc realia zagłady? Prawdopodobnie aby wyjaskrawić wspomniane relacje – wzmocnić siłę ich przekazu, a w tle oprzeć się o gagi wynikające z nietypowej sytuacji. Tak obecnie rysuje się koncept produkcji, co dla niektórych może być rozczarowaniem. Jeśli jednak akceptujecie takie podejście, to 9 i 10 odcinek prezentują się najlepiej od czasu premiery. „The Do-Over” wprowadza kolejne kobiety – Gail i Ericę. Wypadają one nieźle, moment spotkania jest zabawny, ale dalej relacja Phila z nowymi bohaterkami zmierza w oczywistym kierunku. Twórcy szybko jednak wyjasniają sytuację i wyjawiają prawdę. [video-browser playlist="683448" suggest=""] Tym razem wprowadzenie kolejnych osób ma sens, służą one fabule i rozwojowi postaci Millera. Tak jak już kiedyś wspominałem, nie jest to jednak idealne rozwiązanie. W końcu Todd i Melissa obecni są już dłuższy czas, a nie wnieśli nic specjalnego. Całe szczęście FOX zdecydował się emitować po 2 odcinki tygodniowo – w ten sposób łatwiej docenić to, że "The Last Man on Earth" oferuje ciągłą fabułę. Kulminacja nawarstwiających się kłamstw Phila ma miejsce w „Pranks for Nothin’”. Miller ostatecznie zraża do siebie resztę bohaterów i musi się zmierzyć z konsekwencjami swojego zachowania. To powinien być przełomowy moment dla dynamiki serialu. Naiwność postaci wobec dziecinady Phila potrafiła miejscami zirytować – teraz karty zostają odkryte. Całość standardowo okraszona jest autorskim humorem. Bawią żarty słowne, nawet szalony pomysł z udawaniem brata bliźniaka wypada zgrabnie. Trzeba tu także wyróżnić Kristen Schaal. Już w poprzednich odcinkach napędzała gagi, a tym razem stoi w ich centrum i sprawdza się bardzo dobrze. Carol w jej wykonaniu to postać wyróżniająca się wśród przeciętności innych bohaterów. Oby rozwód, który wzięła z Philem, w połączeniu ze szczerością bohatera były zwiastunem rodzącej się między nimi przyjaźni. Spontaniczny pocałunek zdaje się temu przeczyć, ale uwolnienie z „okowów” małżeństwa powinno być katalizatorem wielu zabawnych sytuacji. Czytaj również: Powstanie 2. sezon „The Last Man On Earth” Poziom najnowszych odcinków cieszy, a w produkcji ciągle tkwi potencjał na więcej. Będący ostatnio na fali Phil Lord i Chris Miller (od których główny bohater prawdopodobnie wziął swoje nazwisko) są producentami wykonawczymi, a stacja zdążyła już zamówić 2 sezon. Jest więc talent i swoboda w jego wykorzystaniu – produkcja stopniowo spłaca kredyt zaufania.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj