The Missing ma w sobie wszystko, by zadowolić miłośnika mrocznych kryminalnych zagadek. Ktoś mógłby pomyśleć, że motywy małej społeczności pełnej sekretów, porwanego dziecka i zdesperowanych rodziców to ostatnio coś bardzo modnego i oryginalnością nie grzeszy, lecz w tym przypadku scenarzyści ponownie dają radę, a serial wręcz uzależnia. Twórcy inspirują się dobrze znanymi nam produkcjami i dorzucają do tego coś od siebie. Wychodzi im to doskonale, bo seanse mijają błyskawicznie i dostarczają rozrywki na niesamowicie wysokim poziomie. Nie musimy się zbyt blisko przyglądać, aby dostrzec tu trochę z Dochodzenia czy Broadchurch, a nawet Detektywa. Jest to podane jednak w sposób fantastyczny i jeszcze lepiej zagrane, co sprawia, że The Missing to po prostu pozycja must see.
Państwo Hughes razem z synem wybierają się za kanał La Manche, by spędzić wakacje we Francji. Zrządzenie losu zmusza ich do dłuższego postoju w Chalons Du Bois, na pierwszy rzut oka spokojnym i dość urodziwym miasteczku. Jest 1 lipca 2006 roku, a francuska reprezentacja piłkarska ma rozgrywać tego dnia mecz ćwierćfinałowy Mistrzostw Świata z Brazylią. Będzie to ich wielki triumf, a wszyscy mieszkańcy oszaleją ze szczęścia. W całym tym zamieszaniu znika mały Oliver Hughes i od tego momentu jego ojciec nie cofnie się przed niczym, by go odnaleźć.
Akcja toczy się symultanicznie w dwóch liniach czasowych: zaraz po rozpoczęciu śledztwa oraz 8 lat później, gdy praktycznie wszyscy oprócz głównego bohatera stracili nadzieję, że chłopiec kiedykolwiek powróci do domu. Wierzy w to jeszcze jedynie Tony Hughes, który właśnie trafił na pierwszy poważny trop i walczy o wznowienie śledztwa.
[video-browser playlist="632937" suggest=""]Serial już na starcie zyskuje tym, jak znakomicie jest skonstruowany. Przypomina w tym aspekcie wspomniany wyżej hit HBO czy nowe The Affair od Showtime. Bohaterowie są zarysowani genialnie, co sprawia, że aktorzy mają pole do popisu i tworzą swoje kreacje, podążając dwoma odmiennymi ścieżkami. To ludzie zupełnie inni w 2014 roku niż 8 lat wcześniej. Każdy spisuje się tu rewelacyjnie, ale w szczególności należy docenić kunszt Jamesa Nesbitta, którego Tony Hughes to protagonista zagrany w sposób niesamowicie wiarygodny, którego pochłonęła obsesja odszukania ukochanego dziecka.
Na każdym kroku intrygują również niuanse i detale, które stopniowo i bardzo przemyślanie uchylają rąbka tajemnicy, zdradzają, co przeszły w tym czasie poszczególne postacie oraz jak zniknięcie małego Olivera zmieniło życie ich i tak naprawdę całego miasteczka. Bo sekrety i ukryte zamiary mają tu niemal wszyscy: policjanci, politycy, miejscowi bogacze i sami rodzice dzieciaka.
Zobacz również: "Fortitude" - pierwszy trailer
Słowem: podejrzanych jest wielu, atmosfera jest gęsta, a klimat - fantastyczny (także dzięki świetnej ścieżce dźwiękowej). Jeśli The Missing utrzyma tak wysoki poziom do końca serii, z całą pewnością dołączy do wąskiego grona tegorocznych telewizyjnych pereł, a także jednych z najlepszych seriali ostatnich lat. Musicie dać mu szansę.