Poprzedni odcinek The Originals zakończył się bardzo zaskakująco i nie jestem do końca przekonany do fabularnego rozwiązania zaprezentowanego po przerwie. Cami była zaletą, jedynym człowiekiem w głównej obsadzie. To pozwalało wprowadzić trochę przyziemnego, zwyczajnego spojrzenia na sytuację, z którym nawet można było się identyfikować. Teraz, gdy ogłoszono jej przemianę w wampirzycę, pojawiają się mieszane odczucia. Plus za wprowadzenie dylematu Cami, bo jest on tutaj potrzebny, biorąc pod uwagę charakter bohaterki, i pomimo wszystko wprowadzono niepewność do ostatniej chwili, bo nie wiedzieliśmy, czy Cami nie zdecyduje się umrzeć. Z jednej strony jest to rozczarowujące, bo jako wampirzyca nie będzie już tą kotwicą przypominającą widzom, że są tu jeszcze zwyczajni i śmiertelni ludzie, ale z drugiej jej przemiana wprowadzi (miejmy nadzieję) coś nowego i interesującego. Jeśli Cami nie straci swoich cech i nie stanie się nagle krwiożerczą psychopatką (jak to już nie raz w tym świecie bywało...), może okazać się to wartościowe. Zaskakuje wątek Hayley, która w końcu została wciągnięta w centrum batalii pomiędzy Trystanem a Mikaelsonami. Najlepiej wygląda scena, w której z Jacksonem są związani jako zakładnicy. The Originals w tym momencie pokazuje pazur, bezkompromisowo zabijając postać, której śmierć można przyjąć jako pozytywną niespodziankę. Jackson był mdły, niepotrzebny i czasem nawet irytujący, więc jego brak może wyjść serialowi na dobre. Scena śmierci wychodzi zaskakująco nieźle, a Phoebe Tonkin nawet jest w stanie w niej pokazać przekonujące emocje. Dobre w The Originals jest to, że tutaj śmierć ma znaczenie, bo do tej pory, jeśli ktoś już na serio zginął, nie wracał jak w Pamiętnikach wampirów. Oby tylko od razu nie łączono Hayley z Elijahem, bo wówczas to, co tutaj zrobiono dobrze, pójdzie na marne. No url Zakończenie konfliktu z Trystanem zdecydowanie wypada satysfakcjonująco, bo udaje się pokazać je nie do końca przewidywalnie i interesująco. Koniec końców można było domyślić się, że jakoś Cami będzie maczać w tym palce, a gdy poznajemy prawdę, wszystko od razu nabiera sensu, ale wszystko nie jest od razu oczywiste, więc za to duży plus. Ciekawi mnie w tej chwili, kto zajmie miejsce Trystana w jego organizacji i czy będzie ona jeszcze odgrywać tutaj jakąś rolę. Liczę, że może wątek Marcela rozwinie skrzydła, bo ta postać została w tym sezonie strasznie zepchnięta na trzeci plan. The Originals powraca i nadal trzyma poziom - co do tego nie ma wątpliwości. Nawet wprowadzenie wyraźnego uczucia Klausa do Cami stoi na niespotykanie wyższym poziomie niż cokolwiek w Pamiętnikach wampirów. Mimo wszystko chyba lepiej dla serialu by było, gdyby Cami umarła, bo to miałoby większy wpływ na Klausa i fabułę, a tak pozostaje niewiadoma oraz ogromne ryzyko, że twórcy powielą schematy znane już z TVD.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj