Źle się dzieje w komiksowym świecie Uncanny X-Force. Choć zagrożenie w postaci Apocalypse'a zostało już wyeliminowane, na horyzoncie pojawiają się jeszcze większe kłopoty: spadkobiercą En Sabah Nura zostaje dotychczasowy kompan tytułowych bohaterów, Archangel. Antagonista z biegiem czasu zaczyna tracić kontrolę nad własnym umysłem, a jedynym ratunkiem jest znajdujące się w równoległym wszechświecie Ziarno Życia. Protagoniści wyruszają więc z kolejną śmiertelnie niebezpieczną misją, przy czym ta podróż po części stanie się dla nich również powrotem do korzeni. W alternatywnej rzeczywistości spotkają bowiem zniekształcone wersje siebie samych i dawnych towarzyszów w walce ze złem. Odżyją wspomnienia, pojawią się sentymenty, jednak mroczna aura całej opowieści będzie nieustannie o sobie przypominać. Nowy świat trawi choroba globalnej wojny, a postapokaliptyczny krajobraz chce przesłonić to, o co de facto bohaterom chodzi: ratowanie przyjaźni i miłości, które giną gdzieś w oparach szaleństwa. Uncanny X-Force, vol. 2 to drugi tom jednej z najlepszych serii, jakie obecnie ukazują się na polskim rynku - kontynuacja historii ukazanej w Uncanny X-force momentami bije na głowę pierwszą część opowieści. Atmosfera mroku została tu spotęgowana, odbieranie życia pojawia się na kartach albumu z prędkością karabinu maszynowego, wartka, dynamiczna akcja napędza działania X-Force a tytułowej drużynie śmiałków będzie jeszcze towarzyszyć cała plejada znanych i co najważniejsze doskonale wpasowujących się w wielowątkową historię postaci Marvela. Scenarzysta Rick Remender doskonale panuje nad narracją, łącząc mnogość wydarzeń i twisty fabularne z zaglądaniem w psyche bohaterów. Nawet gdy Wolverine, Deadpool, Psylocke, Fantomex, Deathlok i Archangel wypowiadają pozornie banalne słowa, czytelnik będzie miał gdzieś z tyłu głowy wrażenie, że raz po raz zagłębia się w osobowość protagonistów, zanurzając się w ich motywacjach, marzeniach, problemach emocjonalnych i trudnym położeniu życiowym. Twórca nie daje nam choćby chwili wytchnienia - cała akcja gna do finału niczym rozpędzony pociąg. W tej podniosłej atmosferze wciąż jest jednak miejsce na kameralne dramaty i niewybredne żarty, w których przoduje - a jakżeby inaczej - Pyskaty Najemnik.
Źródło: Mucha Comics
+9 więcej
Rozbudowana warstwa psychologiczna postaci jest być może największą zaletą tego tomu. Widać to bodajże najlepiej na przykładzie sekwencji rozgrywających się w umysłach bohaterów - chwilami granica między rzeczywistością a sferą wyobrażeń będzie się zacierać, z ogromnym pożytkiem dla odbiorcy albumu, rzecz jasna. Remender nieustannie puszcza w naszym kierunku oko, choć w żaden sposób nie zamierza spocząć na laurach i wyłącznie schlebiać naszym gustom. Ciężka atmosfera niejednego czytelnika może bowiem przytłoczyć, jak choćby w scenach ukazujących zemstę Wolverine'a na tajemniczym naziście. Z drugiej strony scenarzyście udaje się znaleźć złoty środek między rozpisaniem interakcji głównych bohaterów a ich działaniami na własną rękę; oba aspekty opowieści są frapujące, dopełniając się jeszcze nawzajem. Gdy trzeba, autor uderza w tonacje emocjonalne czy niekiedy te związane z heroiczną powinnością, by w innych miejscach pokazywać X-Force przez pryzmat zlepku charyzmatycznych indywidualistów. Każdy ma tu swoje zadanie i swoje pięć minut; rozumiemy więc, dlaczego w historii pojawiają się Shadow King, Magneto czy Jean Grey. Remender nie ma choćby jednego słabego momentu - nawet pozbawione kontekstu żartobliwe wstawki Deadpoola wydają się trafiać na swoje miejsce. Warto też zwrócić uwagę na kapitalną szatę graficzną tomu. Album zawiera prace siedmiu różnych rysowników, które zostały utrzymane w czterech odmiennych od siebie stylach. Coś dla siebie znajdą i fani surowej kreski, i zwolennicy bardziej plastycznego podejścia do ukazywania postaci. Plansze umiejętnie ze sobą kontrastują, stając się z czasem intrygującą kroniką świata przedstawionego.
Uncanny X-Force, vol. 2 trzyma poziom tomu otwierającego całą serię. W przeciwieństwie jednak do pierwszej odsłony jej kontynuacja skierowana jest przede wszystkim do miłośników mroczniejszych i poważniejszych klimatów. Nie zmienia to faktu, że mamy tu wciąż do czynienia z jedną z najlepszych pozycji, jakie ukazały się na polskim rynku komiksowym w ostatnim czasie. Dynamika akcji i interakcji między postaciami doskonale kontrastuje w tym tomie z tym, co fabularnie cięższe i bardziej wymagające. Taki już bowiem urok serii Remendera: i jego bohaterowie, i cała opowieść są niejednoznaczne i nie chcą dać się zaszufladkować. A przecież na horyzoncie widać kolejne niespodzianki...
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj