Uncanny X-Force: Era Archangela – recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 26 kwietnia 2018Uncanny X-Force: Era Archangela to kontynuacja świetnie przyjętej przez czytelników serii. Pozycja obowiązkowa dla fanów mrocznej atmosfery komiksowej, która rezonuje jeszcze w dynamicznej akcji i zagłębianiu się w psychologię postaci.
Uncanny X-Force: Era Archangela to kontynuacja świetnie przyjętej przez czytelników serii. Pozycja obowiązkowa dla fanów mrocznej atmosfery komiksowej, która rezonuje jeszcze w dynamicznej akcji i zagłębianiu się w psychologię postaci.
Źle się dzieje w komiksowym świecie Uncanny X-Force. Choć zagrożenie w postaci Apocalypse'a zostało już wyeliminowane, na horyzoncie pojawiają się jeszcze większe kłopoty: spadkobiercą En Sabah Nura zostaje dotychczasowy kompan tytułowych bohaterów, Archangel. Antagonista z biegiem czasu zaczyna tracić kontrolę nad własnym umysłem, a jedynym ratunkiem jest znajdujące się w równoległym wszechświecie Ziarno Życia. Protagoniści wyruszają więc z kolejną śmiertelnie niebezpieczną misją, przy czym ta podróż po części stanie się dla nich również powrotem do korzeni. W alternatywnej rzeczywistości spotkają bowiem zniekształcone wersje siebie samych i dawnych towarzyszów w walce ze złem. Odżyją wspomnienia, pojawią się sentymenty, jednak mroczna aura całej opowieści będzie nieustannie o sobie przypominać. Nowy świat trawi choroba globalnej wojny, a postapokaliptyczny krajobraz chce przesłonić to, o co de facto bohaterom chodzi: ratowanie przyjaźni i miłości, które giną gdzieś w oparach szaleństwa.
Uncanny X-Force, vol. 2 to drugi tom jednej z najlepszych serii, jakie obecnie ukazują się na polskim rynku - kontynuacja historii ukazanej w Uncanny X-force momentami bije na głowę pierwszą część opowieści. Atmosfera mroku została tu spotęgowana, odbieranie życia pojawia się na kartach albumu z prędkością karabinu maszynowego, wartka, dynamiczna akcja napędza działania X-Force a tytułowej drużynie śmiałków będzie jeszcze towarzyszyć cała plejada znanych i co najważniejsze doskonale wpasowujących się w wielowątkową historię postaci Marvela. Scenarzysta Rick Remender doskonale panuje nad narracją, łącząc mnogość wydarzeń i twisty fabularne z zaglądaniem w psyche bohaterów. Nawet gdy Wolverine, Deadpool, Psylocke, Fantomex, Deathlok i Archangel wypowiadają pozornie banalne słowa, czytelnik będzie miał gdzieś z tyłu głowy wrażenie, że raz po raz zagłębia się w osobowość protagonistów, zanurzając się w ich motywacjach, marzeniach, problemach emocjonalnych i trudnym położeniu życiowym. Twórca nie daje nam choćby chwili wytchnienia - cała akcja gna do finału niczym rozpędzony pociąg. W tej podniosłej atmosferze wciąż jest jednak miejsce na kameralne dramaty i niewybredne żarty, w których przoduje - a jakżeby inaczej - Pyskaty Najemnik.
Rozbudowana warstwa psychologiczna postaci jest być może największą zaletą tego tomu. Widać to bodajże najlepiej na przykładzie sekwencji rozgrywających się w umysłach bohaterów - chwilami granica między rzeczywistością a sferą wyobrażeń będzie się zacierać, z ogromnym pożytkiem dla odbiorcy albumu, rzecz jasna. Remender nieustannie puszcza w naszym kierunku oko, choć w żaden sposób nie zamierza spocząć na laurach i wyłącznie schlebiać naszym gustom. Ciężka atmosfera niejednego czytelnika może bowiem przytłoczyć, jak choćby w scenach ukazujących zemstę Wolverine'a na tajemniczym naziście. Z drugiej strony scenarzyście udaje się znaleźć złoty środek między rozpisaniem interakcji głównych bohaterów a ich działaniami na własną rękę; oba aspekty opowieści są frapujące, dopełniając się jeszcze nawzajem. Gdy trzeba, autor uderza w tonacje emocjonalne czy niekiedy te związane z heroiczną powinnością, by w innych miejscach pokazywać X-Force przez pryzmat zlepku charyzmatycznych indywidualistów. Każdy ma tu swoje zadanie i swoje pięć minut; rozumiemy więc, dlaczego w historii pojawiają się Shadow King, Magneto czy Jean Grey. Remender nie ma choćby jednego słabego momentu - nawet pozbawione kontekstu żartobliwe wstawki Deadpoola wydają się trafiać na swoje miejsce. Warto też zwrócić uwagę na kapitalną szatę graficzną tomu. Album zawiera prace siedmiu różnych rysowników, które zostały utrzymane w czterech odmiennych od siebie stylach. Coś dla siebie znajdą i fani surowej kreski, i zwolennicy bardziej plastycznego podejścia do ukazywania postaci. Plansze umiejętnie ze sobą kontrastują, stając się z czasem intrygującą kroniką świata przedstawionego.
Uncanny X-Force, vol. 2 trzyma poziom tomu otwierającego całą serię. W przeciwieństwie jednak do pierwszej odsłony jej kontynuacja skierowana jest przede wszystkim do miłośników mroczniejszych i poważniejszych klimatów. Nie zmienia to faktu, że mamy tu wciąż do czynienia z jedną z najlepszych pozycji, jakie ukazały się na polskim rynku komiksowym w ostatnim czasie. Dynamika akcji i interakcji między postaciami doskonale kontrastuje w tym tomie z tym, co fabularnie cięższe i bardziej wymagające. Taki już bowiem urok serii Remendera: i jego bohaterowie, i cała opowieść są niejednoznaczne i nie chcą dać się zaszufladkować. A przecież na horyzoncie widać kolejne niespodzianki...
Źródło: Zdjęcie główne: Mucha Comics
Poznaj recenzenta
Piotr PiskozubKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat