Utopia to na pewno nie serial dla wszystkich. Jeśli jednak ktoś jest fanem Miasteczka Twin Peaks, Hannibala czy nawet Fargo, niepowtarzalna atmosfera produkcji Channel 4 powinna przypaść mu do gustu. Już pierwsze kilka minut rozbudza ciekawość do takiego stopnia, że trudno jest nie podążyć dalej za tą zawiłą historią. W centrum wszystkiego mamy tajemniczą powieść graficzną, której pożąda organizacja zwana Siecią, która nie cofnie się dosłownie przed niczym, aby zdobyć manuskrypt. Na ich drodze stoi grupka przypadkowych osób, która walczą o przetrwanie po wplątaniu się w konspirację ogromnych rozmiarów.
Sieć jest ugrupowaniem morderczym i bezwzględnym, a jego członkowie rozsiani są na wszystkich rządowych szczeblach w Wielkiej Brytanii i nie tylko. Z każdym kolejnym odcinkiem odkrywamy kluczowe elementy spisku planowanego od ponad trzech dekad m.in. przez szalonego naukowca o nazistowskich afiliacjach. Cała ludzkość jest zagrożona, a gdy ujawniony zostaje główny cel operacji, można tylko z uznaniem wydusić z siebie wielkie wow. Tu nic nie jest czarno-białe, jednowymiarowe i takie jakie się wydaje, a każda z postaci jest świetnie zarysowana. Zwroty akcji mnożą się z każdym odcinkiem i można tylko żałować, że jest ich w sezonie zaledwie sześć. Pytań i zagadek jest sporo, ale 2. sezon (premiera 14 lipca) powinien odpowiedzieć na większość z nich. Z ekranu nie bije jednak poczucie chaosu, a historia konsekwentnie posuwa się do przodu i zachowuje spójność. To przykład kolejnej produkcji, do której jeden człowiek napisał scenariusze wszystkich epizodów. Jej twórca, Dennis Kelly, doskonale wie gdzie fabularnie zmierza Utopia i miejmy nadzieję, że Channel 4 pozwoli mu w pełni zrealizować jego wizję.
Zobacz zwiastun 1. sezonu:
[video-browser playlist="633983" suggest=""]Czytaj także: HBO rozpoczyna produkcję thrillera "Utopia" od Davida Finchera
Najbardziej w całym serialu wyróżnia się chyba jego warstwa wizualna. Z czymś podobnym w telewizji bardzo trudno się zetknąć. Oczywiście rzucają się w oczy pewne konotacje z Hannibalem stacji NBC, ale tutaj mamy coś innego, jedynego w swoim rodzaju. Większość scen wypełnia paleta jaskrawych kolorów, na czele z bardzo wyrazistymi żółtym i zielonym. Obraz ten dopełnia zaś wszechobecna symetria. W połączeniu z brutalną przemocą, której wiele w Utopii, można pomyśleć wręcz, że oglądamy thriller od Wesa Andersona. W bardziej mrocznych sekwencjach można za to napawać się bardziej lynchowskim klimatem. W każdym razie w aspekcie prezentacji świata przedstawionego motywem przewodnim jest na pewno surrealizm, a rewelacyjna i niesamowicie osobliwa ścieżka dźwiękowa wydaje się to tylko potwierdzać.
Główni bohaterowie są świetnie prowadzeni, a wcielający się w nich aktorzy wykonują świetną robotą. W zaledwie sześciu odsłonach Kelly zdołał nadać każdej z postaci tożsamość, przez co widzowi prościej zidentyfikować się z poszczególnymi z nich. Należy przede wszystkim wyróżnić Adeela Akhtara, który gra hakera paranoika o imieniu Wilson Wilson. Już sam ten opis sprawia, że nie da się go nie lubić. Neil Maskell to natomiast bezwzględny morderca wysłany przez Sieć w poszukiwaniu manuskryptu. Fantastyczna kreacja, która przypomina tę Javiera Bardema z filmu No country for old men braci Coen.
Pozostałe zalety Utopii będziecie musieli odkryć sami w trakcie seansu. Ja napisałem tyle ile mogłem bez zdradzania zbyt wielu elementów fabuły. To z całą pewnością jedna z najbardziej oryginalnych pozycji ostatnich lat w świecie telewizji i choćby z tego powodu warto dać jej szansę.