Wiedźmin od Netflixa w swoim premierowym sezonie podzielił publikę w Polsce, ale za to cieszył się relatywnie dużą popularnością wśród widzów z reszty świata. Twórcy mają swobodę interpretacyjną, więc prawdopodobnie sytuacja znacząco się nie zmieni i fani książek w naszym kraju dalej będą niezadowoleni z tego, co zgotował im Netflix. Poprzednio spora krytyka nie dotyczyła zmian, ale narracji i sporego chaosu, który wkradł się do opowieści adaptującej oryginalne opowiadania powiązane jedynie osobą Geralta. Była więc duża nadzieja na to, że w nowym sezonie uda się uniknąć problemów z tym związanych. I faktycznie, linearna historia jest lepiej strawna, ale i tym razem nie udało się uniknąć zaniedbań. O tym jednak przekonacie się przy kolejnych epizodach, bo nie mam wątpliwości, że premierowy odcinek nowego sezonu wywoła najmniej kontrowersji. Dokonano niewielu zmian względem oryginału i czuć to w warstwie fabularnej - adaptacja opowiadania Ziarno Prawdy wybrzmiewa w najlepszy możliwy sposób, wprost cytuje słowa serwowane przez Sapkowskiego w swojej prozie.  Ziarno Prawdy jest luźną wariacją na temat Pięknej i Bestii, podszytą tragedią wplątaną w los Nivellena, szlachcica zmienionego w stwora przez rzucony na niego urok. Jeszcze jako młody mężczyzna przed wieloma laty dopuścił się karygodnego czynu, rabując wraz ze swoimi ziomkami świątynię Coram Agh Tera. W pewnym momencie towarzysze z jego drużyny rzucili się na jedną z kapłanek i nakazali mu zgwałcenie jej. W trakcie bestialskiego aktu kapłanka rzuciła klątwę na Nivellena i zmieniła go w bestię. Bliźniaczą historię otrzymujemy w odcinku otwierającym nowy sezon, ale dokonano przyjemniej trzech istotnych zmian względem oryginału - do fabuły dopisana została Ciri, która razem z Geraltem zmierza do Kaer Morhen; Nivellen i Geralt poznali się w przeszłości, w której wiedźmin pomógł młodemu wówczas chłopakowi w zabiciu potwora; Nivellen wyjawia swoją tajemnicę dopiero na koniec odcinka. W każdym z tych trzech aspektów zmiany okazały się korzystne względem dzieła Sapkowskiego - dajemy szansę na rozwój relacji Geralta i Ciri, dowiadujemy się więcej o wiedźminie, który bywa uroczym gościem, a także wpisujemy opowieść w uniwersalne ramy potępiające czyny gwałcicieli.
Język Sapkowskiego mógł wreszcie popłynąć strumieniami, co zaowocowało sporą liczbą ironicznych, ale autentycznie zabawnych gagów.
W serialowej historii nie zabrakło też wampirzycy, którą Nivellen karmił swoją krwią, i "żyjącej" posiadłości stwora. Wiele motywów zostało wziętych z materiału źródłowego, co dodatkowo wzmocnione zostało magią ekranu - bardzo kreatywnie twórcy przeplatają wątki komediowe z horrorem. Gdy udajemy się do magicznego domu Nivellena, dostajemy całe mnóstwo pomysłowych i bardzo zabawnych scen, jak chociażby ta, kiedy stwór, Geralt i Ciri zabierają się do wspólnego posiłku. Wielką przyjemnością okazało się dla mnie obserwowanie otoczenia i wspomnianego domu przypominającego moje wyobrażenia pojawiające się podczas pierwszej lektury opowiadania. Język Sapkowskiego mógł wreszcie popłynąć strumieniami, co zaowocowało sporą liczbą ironicznych, ale autentycznie zabawnych gagów. Duża w tym zasługa nie tylko wykorzystującego każdą minutę na ekranie Kristofera Hivju, ale też odmienionego Geralta w wykonaniu świetnego Henry'ego Cavilla.  Scenariusz kreśli nam go jako gościa, którego naprawdę da się lubić. Cavill chciał zbliżyć swojego bohatera do wizerunku z książek, aby więcej mówił i odsłonił swoją filozoficzną stronę. To udaje się podczas dialogu wiedźmina z Nivellenem - debatują o zmieniającym się świecie, ale też miłości, co było podkreślane w opowiadaniu Sapkowskiego. W każdej baśni jest ziarno prawdy... i prawdą jest, że to znakomity odcinek mocno bazujący na prozie autora, a każda zmiana wypada z korzyścią dla serialu. Jak przekonacie się wraz z obejrzanymi kolejnymi odcinkami, nie zawsze jest to regułą. Należy jeszcze raz podkreślić umiejętne lawirowanie między konwencjami, co mogłoby być najmocniejszą cechą serialowego Wiedźmina. W trakcie jednego odcinka dostajemy magiczny i robiący sobie żarty dom, a także pełzającą w nim po dachach wampirzycę w horrorowy sposób człapiącą w stronę łóżka Ciri. Z ekranu bije gotycki klimat połączony z baśniowością, bo w końcu oglądamy w tym odcinku adaptację znanej baśni. Nie brakowało też scen akcji z udziałem właśnie bruxy o imieniu Vereena i wiedźmina. Starcie nie było specjalnie długie, ale na tyle intensywne i treściwe, że dawało dużo frajdy podczas oglądania. Najważniejsze jednak, że walka nie była tylko atrakcją, ale zbudowała dynamikę w relacji Geralta i Ciri, ponieważ dziewczyna mogła po raz pierwszy zobaczyć wiedźmina w akcji. W Ziarnie prawdy twórcy poradzili sobie niemal z każdym elementem, jeśli chodzi o dramaturgię, a także uwspółcześnienie przekazu samego opowiadania. 
Netflix
+14 więcej
Wydarzenia w Ziarnie prawdy przeplatane są skutkami i konsekwencjami bitwy o Sodden. Oglądamy stosy ciał i dowiadujemy się, że Yennefer jednak przeżyła, chociaż tej świadomości nie mają najważniejsi dla niej bohaterowie - Geralt (docierający wreszcie na plac boju) oraz Tissaia. Ta ostatnia traci nadzieję na odnalezienie Yennefer. Geralt także musi uporać się ze stratą czarodziejki, co będzie wplecione w jego rozmowę o miłości z Nivellenem. Są to drobne zmiany względem książek, ale jak najbardziej uzasadnione, bo zwyczajnie działają z perspektywy ekranu. Widzowie mają jednak większą wiedzę na temat świata przedstawionego i widzą żywą Yennefer w towarzystwie Fringilli Vigo. Pamiętam małe rozczarowanie tym, jak showrunnerka, Lauren Schmidt Hissrich zaadaptowała w pierwszym sezonie Mniejsze zło, jedno z moich ulubionych opowiadań. Historia wypadła nawet nie jak streszczenie, ale dużo uboższa wersja porzucająca najciekawsze dylematy i motywy. Tego błędu nie popełniono z Ziarnem prawdy - mamy tutaj wszystko, co najistotniejsze dla historii, całą jej esencję. Wzmocniono nawet puentę, w której nie ma przebaczenia dla haniebnego czynu. Świetnie w odcinku wypada także rozłożenie akcentów - dobrze przeplatano akcję w domu Nivellena z Aretuzą i Yennefer oraz Fringillą. Dobre wyczucie dało szansę na podkreślenie istotności każdego z wątków. To bardzo mocny początek dający ogromną obietnicę. Czy zostanie ona dotrzymana? O tym porozmawiamy przy kolejnych okazjach.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj