Wikingowie łapią w wiatr w żagle. Nie brak walk, przelewu krwi, ale i wartościowego rozwoju fabuły w każdym wątku.
Najsłabszym wątkiem odcinka wydaje się Floki. Jego powrót i budowanie otoczki jeszcze większego fanatyka religijnego wypada dość przeciętnie. Za dużo w tym sztampowych rozwiązań i mało atrakcyjnego potencjału. Floki ukrywający się przed Lagerthą i zbierający wyznawców na swoją rajską wyspę to nie jest pomysł warty rozwijania. Nie czuć tutaj niczego atrakcyjnego, co miałoby charakter i nadawałoby sensu decyzji o rozwijaniu tego wątku. Na pewno będzie mieć to negatywny wpływ na konflikt Lagerthy z Haraldem, ale poza tym... trudno traktować to inaczej niż z obojętnością. Przez cztery odcinki twórcy kazali snuć się Flokiemu po wyspie z ładnymi krajobrazami, by zrobić z niego kogoś w rodzaju mesjasza? Na razie nie ma w tym niczego, co pozwoliłoby czerpać satysfakcję.
Świetnie jest w Afryce, do której udają się Bjorn, Halfdan i Sinric. To jest największy powiew świeżości w serialu
Vikings od niepamiętnych czasów. Twórcy pozwalają widzom poznać nową kulturę i zobaczyć interakcje wikingów z czymś z zupełnie innego świata. Czuć w tym momencie, że Bjorn jest zafascynowany nowym otoczeniem i jest ciekawy wszystkiego. Podobnie jak jego ojciec podczas swoich wypraw. Polityczny podział, w którym kobieta stoi za najpotężniejszym wodzem Afryki, wydaje się... przekombinowany. Kassia jest postacią, o której niczego nie wiemy, więc taka nagła zmiana jej roli wydaje się za bardzo przyspieszona i mało wiarygodna - szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę kulturę, w jakiej lądują wikingowie. Trudno przyjąć, że tutaj może się pojawiać potężny odpowiednik Lagerthy. Ja jestem świadomy, że motyw z kobietą manipulującą największymi i najpotężniejszymi w historii często się pojawia w kinie gatunkowym, ale tutaj wydaje się to jak na razie nie do końca przekonujące. Zwłaszcza gdy nagle bez określonego usprawiedliwienia fabularnego Bjorn i jego kompani stają się celem ataku kobiety. Gdzieś umyka fabularny sens.
Plan Ivara w zamyśle jest dobry. Ukrycie się w kanałach (stąd szczury na górze, mieliście rację w komentarzach), by z zaskoczenia zaatakować wrogów, ma sens i może się podobać. Mam problem jednak z realizacją samego ataku z ukrycia: jest to strasznie mało wiarygodnie pokazane. Widzimy, że Heahmund przygląda się pierwszym wojownikom wychodzącym z kanału, którzy robią to powoli i pomiędzy Saksonami. Chwilę później widzimy, że już mają przyczółek i ostrzeliwują wrogów gradem strzał. Gdzieś pomiędzy coś zgrzyta, bo wrażenie jest takie, że alarm wzniecony przez Heahmunda powinien zadziałać, by nie pozwolić wyjść reszcie wikingów, a tak wydaje się realizacyjnie niedopracowane i naciągane. Zaś sama walka pokazuje, że twórcy nauczyli się robić to dobrze. Jest emocjonująco, ciekawie i krwawo (poziom brutalności w tym sezonie jest najwyższy w historii serialu), a przez to też całość wydaje się bardziej realistyczna i satysfakcjonująca rozrywkowo. Bitwa bez krwi traci na wiarygodności, więc dopracowanie tego elementu, który zawsze kulał w tym serialu, wydaje się krokiem w dobrą stronę. Ciekawy jest fakt samego Heahmunda, który na oczach Ivara pokazał, jak wielkim jest wojownikiem. Dobrze, że tym razem obyło się bez karykaturalnego zachowania przywódcy wikingów.
Relacja Heahmunda z Ivarem zaczyna odgrywać pierwszoplanową rolę w tym serialu. Teoretycznie można dostrzec w tym analogię Ragnara i Aethelstana, ale gdy przyjrzymy się detalom, jest to coś zgoła odmiennego. Heahmund jest ukształtowanym fanatykiem religijnym i wojownikiem życzącym śmierci wszystkim poganom. Ivar natomiast jest nieprzewidywalnym szaleńcem, który z jakichś przyczyn chce, by Heahmund lepiej go poznał. Na razie trudno powiedzieć, co z tego wyjdzie, ale wszystko wskazuje na to, że nie ma szans na powtórkę z relacji ojca Ivara z duchownym Saksonem. Jestem zaintrygowany, bo wprowadzenie Heahmunda do Kattegat w obliczu ataku Haralnda może okazać się wartościowym wątkiem.
Vikings potrafią wciągnąć w nowym odcinku i wywołać emocje. Historia rozwija się dobrze, ma swoje momenty, a walka z Saksonami to wisienka na torcie. Nie wszystko gra idealnie (wątek Flokiego), ale rozrywka stoi na dobrym poziomie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h